w Ministerstwie nie było. Piąta rocznica 500+. 145 miliardów złotych wydane. Minister
mówi: to był dobry okres, to jest dobry program, będzie kontynuowany. A jakby pan podsumował te 5 lat programu 500+?
To jest w stylu sloganu "dobra zmiana". To znaczy cokolwiek robi PiS, to jest dobre.
Co dostaliśmy za 45 miliardów? Zero
realizacji tych celów, które były zapowiadane. Miało być więcej dzieci - nie ma więcej
dzieci. Zresztą było wiadomo, że nie będzie więcej dzieci. Ale miała być zasadnicza
redukcja biedy.
W części to się stało, ale za drobną część tej całej sumy można było
o wiele skuteczniej zredukować biedę, bo ona nie jest tylko wśród osób z dziećmi. Wreszcie rażąca
niesprawiedliwość, która polega na tym, że duża część tych pieniędzy, całe miliardy
trafiają do ludzi bogatszych.
A jednocześnie pandemia pokazała, że niektóre sektory, to znaczy ludzie,
pracownicy, przedsiębiorcy zostali poważnie uderzeni - w niektórych przypadkach tam
są potrzebne pieniądze. Czyli ogromne typowe samochwalstwo, które ma zatrzeć moralną
i ekonomiczną, i społeczną klęskę.
Ale to panie profesorze, gdyby miał pan decydować, to reformować ten program, czy
go zamykać i
pisać coś zupełnie od nowa?
Wie pan, to trzeba zobaczyć na tle całego bilansu. My wiemy, że
te ogromne sumy dodatkowe zostały wydatkowane dzięki temu, że w pierwszym okresie do
niedawna było ożywienie gospodarcze w Europie i
to także doprowadziło do ożywienia w Polsce. Ale to nie jest przecież trwałe, a szczególnie przy tej polityce
chaosu prawnego, niepraworządności, która zniechęca do inwestycji prywatnych.
To wzrost gospodarczy niestety będzie słabł, a w ślad za tym
będzie gospodarka, czyli ludzie pracujący w gospodarce, generować mniej pieniędzy. To jest pierwsza uwaga.
Rozpatrujmy zawsze wszystkie pytania na pewnym zasadniczym tle.
Po drugie, jakie uzasadnienie w sytuacji, w której, jak powiedziałem, niektóre grupy ludzi zostały bardzo dotknięte
klęską żywiołową, ma
wypłacanie miliardów pieniędzy dla ludzi bogatszych. Pod fałszywym sloganem, tytułem,
że dzięki temu będzie więcej dzieci.
Więc to jest niemoralne, a także to jest niesprawiedliwe, bo
zabiera pieniądze tam, gdzie one są bardziej potrzebne.
Panie profesorze, a trochę nie żałuję pan tych słów sprzed kilku lat, kiedy mówił pan, że to się nie uda spiąć finansowo?
No bo jednak politycy PiS-u mogą dzisiaj mogą powiedzieć: wszyscy mówili, że nie będzie pieniędzy.
I wrócą do swojego starego hasła - wystarczyło nie kraść i jest.
Proszę pana, niech pan sprawdzi swoje cytaty, to po pierwsze. Już
raz o tym mówiłem. Jak cytujcie, to cytujcie starannie. Ale nawet jeśli to powiedziałem, chociaż
wątpię, to przecież ja nie patrzę na rok. Odpowiedzialny
człowiek nie patrzy na konsekwencje programu na rok, dwa. To jest lekkomyślność. Trzeba
patrzeć na dłuższą metę i wtedy się widzi, że w sytuacji, w której wydatki socjalne w Polsce
należą do większych w Europie i są najwyższe wśród krajów dawnego
socjalizm należącego do Unii Europejskiej, to dodawanie takich gigantycznych pieniędzy bez efektów deklarowanych i
trafiających w dużej mierze do bogatszych, nie da się uzasadnić na
żadnej płaszczyźnie.