Uważam tę decyzję za bardzo słuszną. Czas pandemii jest okresem nadzwyczajnym. Pracownicy handlu w okresie pandemii mieli wiele wolnego. Galerie, sklepy meblowe itd były nieczynne. Było aż zanadto czasu na tworzenie więzi rodzinnych i odpoczynku. Po wojnie wszyscy pracowali przez cały tydzień po kilkanaście godzin, żeby odbudować kraj. W tej chwili nikt nie wymaga takich poświęceń. Ale gospodarka jest w złym stanie. Popyt, handel jest siłą napędową. Należy w sklepach pilnować bardzo procedur sanitarnych i pomóc krajowi i właścicielom, którzy ledwo zipią finansowo, pracując w tę niedzielę. Stwierdzenie, że praca w tę niedzielę jest zagrożeniem dla handlowców jest śmieszne. A w inne dni nie ma takiego zagrożenia. Rozładuje się tłok z soboty na dwa dni i zagrożenie będzie mniejsze.Namawianie do brania zwolnień lekarskich, to w obecnej sytuacji brzmi jak sabotaż. Ambicje związków, chęć zaistnienia jako obrońcy uciśnionych, w obecnej sytuacji to kpina. Wszak oni za handlowców nie zapłacą czynszu, poborów, ZUS, nie zrobią zakupów ludziom, którzy z racji specyfiki zawodu muszą pracować od poniedziałku do soboty. Uważam, że decyzja o tej pracującej niedzieli została podjęta za późno o tydzień. Właściciele sklepów mogliby wcześniej z pracownikami ustalić harmonogram i lepiej zorganizować zaopatrzenie. Ale lepiej późno niż wcale. Biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną oraz finansową kraju, już dzisiaj należy myśleć jak usprawnić handel, dystrybucję. Potrzeby będą nadzwyczajne i inne niż dotychczas muszą być rozwiązania. Kodeks Pracy powinien wprowadzić zapisy o ilości wolnych dni i niedziel, właściciel sklepu powinien decydować o tym czy otwierać w niedzielę, spełniając obowiązujące zapisy Kodeksu Pracy. Nie można nakładać nowych lub zwiększonych podatków, jednocześnie wprowadzając ograniczenia w działalności.