- Największym problemem w Pjongczangu jest pogoda. Ubieram na siebie, ile tylko mogę. Skoczkowie na górze przez większość czasu stoją w cieple. My mamy gorzej. A jak na dole się stoi, to człowiek jednak nie wykonuje wiele ruchów. Ale powiem szczerze, że w sobotę twarz mi odmarzała już totalnie - mówi dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej Adam Małysz, rozmawiając w Pjongczangu z reporterem WP SportoweFakty Michałem Bugno.