w Zakopanem, to, co się działo na Krupówkach. Czy pan był zbulwersowany tymi obrazkami, które oglądaliśmy? Sam pan wyświetlał
filmiki na konferencji prasowej. Czy był pan zbulwersowany i jaki apel by pan wystosował do tych
ludzi, którzy, powiedzmy to wprost, mają w nosie te ograniczenia i po prostu jadą się na weekend bawić?
Wie pan co, ta sytuacja jest ciekawym przykładem właśnie, jak działają poluzowania
obostrzeń na odpowiedzialność społeczną. Bo jak przyglądam się sytuacji w hotelach, bo zleciłem bardzo dużo
kontroli w zeszły weekend i w zasadzie w hotelach reżim sanitarny był przestrzegany, ten warunek 50%
ograniczenia miejsc czy w zasadzie pokoi hotelowych był przestrzegany. Nie
było jakiejś skali, że tak powiem, naruszania obostrzeń.
Ale z drugiej strony no te obrazki, które widzieliśmy w Zakopanem, to właśnie one pokazują, jak niby wszystko
jest w porządku w hotelach, a za chwilę okazuje się, że na Krupówkach odbywa się koronaparty, które...
Ludzie kompletnie się nie przyjmują... tak, dokładnie.
Ludzie w ogóle nie przejmowali się policją. Pan widział te obrazki, był pan po ludzku wściekły?
No tak, a co ja mogę powiedzieć, panie redaktorze. Ja zastanawiam się, jak te osoby są
w stanie potem dźwigać odpowiedzialność na sobie tego, że mogły to przywieźć swoim rodzicom,
dziadkom, w ogóle jakimś osobom w otoczeniu, bo częściowo pewnie sami w ogóle tego nie przechorują.
Mieliśmy też informację, że jakieś małżeństwo tam było zakażone. No czego można się spodziewać, no tylko
dramatu. Więc to jest zupełnie takie irracjonalne. Ja naprawdę nie mam słów, jak to ocenić.