poparcia, Polska 2050 20,4% poparcia. Obydwie formacje zyskują,
Koalicja Obywatelska zamyka podium z wynikiem 15,1% poparcia. Traci
dwa punkty procentowe. Lewica zyskuje dwa punkty procentowe, to jest ponad 10 poparcia. Czy to nie jest sygnał mimo wszystko
alarmowy dla Koalicji Obywatelskiej, panie ministrze?
Znaczy udawanie, że jest świetnie, byłoby nieporozumieniem. Tak,
straciliśmy pozycję lidera w opozycji. I to jest fakt niewątpliwy. Faktem
jest to, że tym liderem wyraźnie został ruch Szymona Hołowni.
I z jednej strony oczywiście się jako Koalicja Obywatelska tym martwimy, i będziemy musieli
poważnie porozmawiać w naszych szeregach o naszej dalszej strategii, ale
z drugiej strony w tych samych badaniach wyraźnie widać, że Koalicja Obywatelska, ruch
Szymona Hołowni i PSL może mieć większość w przyszłym parlamencie, a PiS już nie będzie rządził samodzielnie.
W związku z tym to jest w gruncie rzeczy, jeśli się patrzy z punktu widzenia opozycji
jako całości, dobra wiadomość.
Panie ministrze, a nie ma pan wrażenia, że Koalicja Obywatelska nawet mając słuszne intencje, a może nawet rację,
straciła jednak zdolność prowadzenia skutecznej komunikacji z wyborcami?
Ja powiem
szczerze, że oczywiście miałbym ochotę powiedzieć "nasza komunikacja z wyborcami jest idealna".
Ale tak nie mogę powiedzieć. To jest pewien problem.
I tutaj też w samej naszej Koalicji zdania są podzielone. Ja uważam, że
należy przede wszystkim mówić w imieniu i do swoich wyborców.
Bo to jest podstawa. Natomiast mówienie językiem Beaty Szydło "Polki i Polacy", czyli
w ogóle do ogółu, jest trochę utratą energii. Ponieważ Polska
jest podzielona politycznie. I my mamy swoich wyborców, i wiemy, czego oni od nas żądają.
Ale panie ministrze, czy to nie jest ryzykowne podejście, które może sprowadzić się do tego, że, użyję
teraz języka publicystów, które sprawi, że Platforma zabetonuje się w tym swoim tak zwanym twardym
elektoracie? Czyli mówienie wyłącznie do swoich wyborców. Bo widzi pan, Szymon Hołownia jednak stara się sięgać szerzej i
dla niego to poparcie rośnie. Czy nie należałoby jednak sięgać po te szersze grupy wyborców?
Tak, tylko nie można pozwolić na to, żeby to, co jest naszym wiernym elektoratem, miało
poczucie, że zostało przez nas porzuconych. Do tego nie
można dopuścić. Poza tym, panie redaktorze, po głosowaniach w sejmie dwa dni temu wiemy
jedno. Wybory najprawdopodobniej odbędą się w terminie. To znaczy za dwa i pół roku. Dwa
i pół roku w polityce to jest epoka. Jest czas i
żeby zmienić szyki, i zmienić komunikację,
i pokazać też nie tylko i naszym wyborcą, gotowość do reprezentowania
takiej Polski, która nie będzie pośmiewiskiem i nie będzie się zbliżała do rozwiązań
znanych z Turcji, Rosji czy Budapesztu.
Jest na to czas. Wyborów nie będzie ani za miesiąc, ani w lecie.
To, o czym pan mówi, jest rzeczywiście poważnym problemem dla Platformy i nie można tego udawać,
że tak nie jest. I mamy czas na to, żeby sobie z tym poradzić. Ja wierzę, że Koalicja Obywatelska jest w stanie sobie z tym poradzić.