My go przed chwilą widzieliśmy, ale ja go powtórzę. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego piszę tak: "Dyrektor szkoły" i tu pada pełna nazwa z adresem
i danymi pani dyrektor "doprowadziła do podjęcia przez radę pedagogiczną uchwały zobowiązującej nauczycieli, by zwracali
się do 10-letniego ucznia CHŁOPCA" i to pani profesor podkreśla wielkimi literami "zwracali się innym imieniem"
i to dodam, że żeńskim imieniem. "Dane aktu stanu cywilnego zlekceważono". Pani profesor przez niespełna dwa dni
utrzymała ten wpis, dzisiaj, jak tłumaczy, ze względu na dobro dziecka go usunęła.
A ja zapytam panią wprost: to było nakręcanie hejtu na 10-letnie dziecko?
Myślę, że to nakręcenie hejtu na tych wszystkich, którzy zakładają, że
wbrew temu co głosi PiS i ludzie z PiS-em związani, w przyrodzie
naprawdę występują więcej niż tylko dwie płcie. I nic na to nie poradzimy. Tak jest
ten świat skonstruowany. To 10-letnie dziecko zarobiło
tutaj, myślę, niejako przypadkiem. Problemy zapewne w przyszłości
będzie mieć nie tylko to dziecko wystawione na widok publiczny, ale
także dyrektorka szkoły, która moim zdaniem starała się zabezpieczyć
potrzeby i interesy dziecka. No przecież ono nie
podjęło takiej sobie decyzji dla rozrywki, że teraz od któregoś dnia
postanawia być dziewczynką. Zapewne cierpiało przez
poprzednie lata - to się zdarza, że już małe dzieci bardzo wyraźnie odczuwają
dyskomfort wynikający z niezgody ich tożsamości płciowej, ich
poczucia płci z ich płcią biologiczną.
W różnych momentach życia ta niezgodność zaczyna być odbierana jako rosnący
problem. Ale zdarza się, że już dzieci przedszkolne wyraźnie protestują przeciwko
traktowaniu ich w sposób zgodny z oczekiwaniami wobec płci biologicznej. Takie
przypadki się zdarzają. Nic na to nie poradzimy. Żadne krzyki i żadne alarmy
podnoszone przez osoby, które chciałyby widzieć świat czarno-biały, podzielony równo tylko na dwie
płcie, tego nie zmienią.
I rozumiem, że ten wpis to był taki właśnie nieodpowiedzialny krzyk?
Czy może trochę gorzej.
Tak myślę, nieodpowiedzialny z wielu powodów, bo
bez wątpienia pani Pawłowicz miała i ma pełną świadomość następstw, jakie
w życiu chłopca i w życiu dyrektorki tej szkoły będą skutkiem
tego upublicznienia całej sprawy. Ale myślę, że jeszcze coś niedobrego się
wydarzyło. To zademonstrowanie ewentualnie naśladowcom
tej dyrektorki co ich czeka, jeśli odważą się podejmować
tego typu decyzję i postępować w taki sposób. My Polacy dzielimy
się tylko na stuprocentowe kobiety, stuprocentowych mężczyzn, kropka. Żadne inne przypadki wśród
nas nie mogą występować.
I oczywiście pani zdaniem to błędna interpretacja rzeczywistości.
Oczywiście, to jest po prostu niezgodne z nauką. Nie może być tak, że czyjeś przekonania
oparte na jakiś księżycowych zupełnie danych są silniejsze
od dowodów płynących ze świata nauki.