W 1936 roku Adolf Hitler świętował wkroczenie do Nadrenii, ale ma kolejne plany. Jednym z nich jest rozbudowa swojej rezydencji - Berghof. Skromna, alpejska chata ma się stać jego kwaterą główną. Miejscem, które będzie porażało gości swoim majestatem. Przebudowa pochłonęła, w przeliczeniu, prawie 1,5 miliarda złotych. - Postawił sobie średniowieczny dwór - mówi Guy Walters, autor książki "Nazis, Spies and Fakes". Sąsiedzi szybko przekonali się, że pracom nie warto stawać na przeszkodzie. - Pewien fotograf skarżył się, że podczas budowy zburzono jego studio. Za karę został wysłany na dwa lata do obozu Dachau - opowiada Walters. Berghof urządzała projektantka wnętrz - Gerdi Trost. To ona przekonała Hitlera, by nie umieszczać w rezydencji nazistowskich dekoracji. Do czego jeszcze namówiła Fuhrera? Oto niezwykła historia budynku, z którego został tylko skrawek fundamentu.