A tutaj tylko 21%, czyli co piąta de facto osoba mówi, że ma problem z dopięciem tego budżetu.
Co się takiego zmieniło, że my tacy pozytywni nagle jesteśmy? To jest bardzo ciekawy też taki efekt psychologiczny, dotyczący pozytywnej oceny własnej sytuacji finansowej i negatywnej oceny sytuacji finansowej Polski.
W wielu badaniach widzimy, że Polacy patrząc na własne finanse, są bardziej optymistyczni, niż patrząc na ogólną sytuację i na perspektywę tego, co się w Polsce dzieje.
To znaczy w Polsce - tych zagrożeń, które niesie koronawirus.
Polacy dużo częściej dostrzegają zagrożenia związane z koronawirusem dla sytuacji w Polsce, a dużo rzadziej dla własnej sytuacji finansowej.
Widzimy właśnie ten wykres, pokazujący to, jak Polacy oceniają sytuację gospodarczą Polski - no tu już tak różowo nie jest, no bo tutaj te proporcje się zmieniają i zaledwie 36% Polaków mówi, że to jest sytuacja dobra albo bardzo dobra.
No, duży odsetek także tych, którzy albo odmówili odpowiedzi, albo są takimi gdzieś pomiędzy. Czyli ani dobra, ani zła - co potwierdza to, że rzeczywiście bardziej jesteśmy negatywni w stosunku do Polski.
Ale i tak to nie są dane tragiczne, na to co się działo przez ostatnie miesiące.
Tak, ale spójrzmy na to, jak według wskaźników głosów - wskaźników dotyczących bezrobocia rejestrowanego zwiększyła się liczba bezrobotnych.
Te przyrosty nie są tak bardzo znaczne. Pamiętajmy, że mieliśmy rozwiązania tarczy, które dążyły do tego, żeby te cięcia etatów zminimalizować w tym czasie.
To jest sytuacja, jaką obserwujemy w drugim kwartale. Czekamy na rozwój wypadków tak naprawdę w lipcu i w sierpniu. Na to jak się zmieni bezrobocie w tym czasie, kiedy rozwiązania z tarczy nie będą już dostępne.
Natomiast w porównaniu do wielu innych państw europejskich ten wzrost zatrudnienia był nieznaczny.
Pamiętajmy, że mówimy o niskiej bazie, to znaczy w lutym ta liczba zarejestrowanych bezrobotnych to było około 900 tysięcy i ona wzrosła do miliona z kawałkiem.
To jest wzrost w stosunku do lutego, czy też w porównaniu do czerwca zeszłego roku o 11-17%. Natomiast starujemy z bardzo niskiej bazy.
Wydaje mi się, że te wyniki mogą być interpretowane w kontekście tego, że w czasie takiego prosperity ostatnich lat Polacy stworzyli sobie - znaczna część, oczywiście - pewną poduszkę bezpieczeństwa, która pozwala ten kryzys też przetrwać.