Wojsko rosyjskie ostrzelało wieś Popowkę, która znajduje się na ich własnym terytorium. Według Mariusz Cielmy z "Nowej Techniki Wojskowej" takie działanie miało by sens jako prowokacja na początku ataku na Ukrainę, ale już nie w tym momencie. – Te ostrzały cywilnych osiedli wydają się w dużej mierze zamierzone. Próbuje się w sposób takiego siania strachu wymusić pewne reakcje na społeczeństwie – dodał ekspert. Odniósł się także do kwestii dołączenia wojsk białoruskich do rosyjskiego ataku. Potwierdził, że z pewnością "jest presja na Łukaszenkę". Przekazał również, że "zauważalny jest ten zastój, nie ma inicjatywy, wojsko nie ma pędu". – Więc szukają tych wzmocnień. Te wzmocnienie najbliżej są na terytorium Białorusi – podkreślił gość programu specjalnego WP. Wskazał także, że skoro nawet rosyjscy żołnierze mają niskie morale, to sytuacja może być podobna w przypadku sił białoruskich. Cielma opisał także, jakie są możliwe strategie Rosji, aby odciąć Kijów od...
rozwiń