To jest takie ogólne stwierdzenie "bon gastronomiczny". Pytanie jak by
to było rozwiązane.
Jakieś dofinansowanie na przykład do posiłku. Gdybym miał
taką możliwość zamawiania posiłków z restauracji, byłyby to pieniądze państwowe, pieniądze rządowe - no moje własne pieniądze, umówmy się - to by was jakoś ratowało?
Na
pewno jakąś część gastronomii, natomiast oczywiście pytanie kogo i jak
to dofinansowanie byłoby zorganizowane. Ostatnio się mówił o takim dofinansowaniu,
gdzie zakład pracy podpisuje z
konkretnym dostawcą, z konkretną restauracją umowę i ten pracownik wykorzystuje bon
gastronomiczny i miałyby partycypować zakłady pracy. I to już jest rozwiązanie
dla wąskiej grupy. Mało
tego, niosące ryzyko jakichś
nieprawidłowości za sobą. Natomiast powszechny bon gastronomiczny
typu właśnie pomoc dla
państwa, gdzie w każdym miejscu może obywatel skorzystać,
w każdym rodzaju placówek gastronomicznych,
fast food czy restauracja, to wtedy oczywiście tak, bo wtedy trafia
wsparcie tam, gdzie klient
chce, żeby trafiło.
Czyli taki bon jako taki rodzaj dość uniwersalnego
środka płatniczego, tak? To to ewentualnie byłoby okej.
Taka gotówka.
Jasne, jasne. Coś takiego chyba w Wielkiej Brytanii
obowiązywało. Pamięta pan, chyba podczas wiosennej tej pierwszej fali, prawda? Wielka Brytania, rząd brytyjski...
Tam dopłacali, tak.
No właśnie. Takie rozwiązanie się pojawiło.
Io inne rozwiązanie być może uratuje gastronomię, panie prezesie. Pomysł obniżki VAT-u dla gastronomii, może to
jest pomysł? Taki skuteczny, efektywny.
Znaczy ja bym - trudno tutaj mówić chyba, żeby coś ratowało gastronomię. W tej chwili możemy mówić o jakimś wsparciu krótkoterminowymi i
ewentualnie jakimś
długoterminowym programie. Bo obniżka VAT-u wydaje
mi się i z rozmów, które prowadzimy jako Związek Pracodawców,
nie może w tej chwili, przy tak nadwyrężonym budżecie państwa
epidemią, nie może być rozwiązaniem docelowym na dzień dzisiejszy.
Natomiast może być krótkoterminowym wsparciem
restauracji, czyli restauratorów, czyli powiększać marżę. Umówmy się, że ten VAT -
nie ma szansy na tak duże obniżenie VAT-u, żeby zadziałało na ceny dla klientów. Więc
raczej to byłaby nie pobudzanie popytu, a raczej
wspieranie działalności gastronomii
w jakiś sposób, powodowanie, że przy mniejszej sprzedaży można by troszeczkę powiększyć marżę.