programy
kategorie

Branża beauty stanęła. "Firmy w Polsce są w dramatycznej sytuacji"

- Polacy mają zakaz wychodzenia z domu, zatem nawet jeśli salony kosmetyczne czy fryzjerskie są otwarte, to de facto nikt już do nich w tej chwili nie przychodzi - powiedział w programie „Money. To się liczy” Stefan Batory, twórca portalu Booksy.pl. – W ciągu dwóch tygodni liczba umawianych wizyt spadła o 95 proc. Te biznesy są w tej chwili w dramatycznej sytuacji. Z dnia na dzień zostały pozbawione źródła dochodu a muszą opłacać czynsz, płacić pensje pracownikom, spłacać kredyty i ponosić różne inne opłaty. Wiele tych firm w ciągu najbliższych kilku tygodni utraci płynność finansową. Staną przed decyzją: czy zwalniać pracowników i wypowiadać umowy na czynsz. Pomoc, którą oferuje polski rząd, absolutnie nie wystarczy, by uratować te firmy.

Tranksrypcja:Jest pan przedstawicielem i twórcą serwisu Booksy, który pom...
rozwiń
Właśnie z tymi osobami, które prowadzą taką działalność. Jak wygląda sytuacja - no, będę pytał głównie o tą Polskę - tych osób, które dotąd nas malowały, nas czesały?
Nam przycinały paznokcie - dbały po prostu o naszą urodę. Bo de facto one dzisiaj mają praktycznie zakaz funkcjonowania.
Znaczy paradoks sytuacji polega na tym, że one nie mają zakazu funkcjonowania. Natomiast Polacy mają zakaz wychodzenia z domu w sprawach nie kluczowych.
W sprawach, które nie są absolutnie niezbędne. W związku z czym większość salonów zamknęła się. A nawet jeśli jest otwarta, to tak naprawdę nikt do nich dzisiaj już nie przychodzi.
My obserwując to z punktu widzenia statystyki - dosłownie w ciągu 2 tygodni widzimy, że liczba umawianych wizyt i liczba przychodzących klientów spadła o ponad 95% w tej chwili.
No i te salony czy te biznesy są w tej chwili w dramatycznej sytuacji - z biznesowego punktu widzenia, bo z dnia na dzień zostały pozbawione źródła dochodu.
A jednocześnie muszą opłacać czynsz, muszą płacić pensje pracownikom i ponosić często wiele innych opłat, czy spłacać kredyty na urządzenia i na urządzenie salonu.
Czy na sprzęt, który zakupiły. Więc wiele z tych biznesów - zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce - w ciągu najbliższych kilku tygodni utraci płynność finansową.
Co to znaczy utraci płynność finansową? Nie będą mogli zapłacić tego czynszu? Nie będą mogli zapłacić pracownikom? Nie będą mogli kupić nowego towaru?
Nowy towar jest tu najmniejszym problemem, bo większość z nich ma po prostu towar na półkach, bo go nie sprzedaje i go nie zużywa.
Natomiast nie będą mogły zapłacić czynszu i wynagrodzeń pracownikom. I staną przed decyzją, czy zwalniać pracowników, czy zwalniać umowy na czynsz, czy ogłaszać bankructwo.
Czy jedno, drugie i trzecie jednocześnie. Mamy dzisiaj tarczę antykryzysową. Osoby, które prowadzą jednoosobową działalność - a umówmy się, że to jest jednak większość w tej branży - będą mogły zawiesić na 3 miesiące płacenie składek.
Zapłaci za nie - te składki, rząd. Będą mogły się starać także o dofinansowanie. Pana zdaniem to pomoże przetrwać tym osobom?
To absolutnie nie wystarczy. Ja obserwuję to środowisko w Polsce na kilku grupach dla branży beauty i dla branży fryzjerskiej, i kosmetycznej.
Tam są prowadzone ankiety i 90-kilka procent salonów twierdzi, że to kompletnie nie wystarcza. Bo zawieszenie składek tak naprawdę nie rozwiązuje problemu wynagrodzeń pracowników.
Ani czynszów. To są jakby dwie największe grupy kosztów, które te salony ponoszą. Większość salonów tak naprawdę nie ma żadnych oszczędności.
Albo ma bardzo małe oszczędności. Tak jak mówiłem, to jest kwestia dosłownie kilku tygodni do utraty płynności finansowej.
I to nie jest sytuacja, która dotyczy tylko Polski, bo dokładnie tak samo jest w Stanach, czy w Wielkiej Brytanii, czy w Hiszpanii.
Bo to są pozostałe rynki, na których działa Booksy. I tak naprawdę tarcza antykryzysowa, która została zaproponowana, w ogóle nie rozwiązuje problemu ani tych salonów, ani jak rozumiem pozostałych grup gałęzi gospodarki.
22 reakcje
16
6
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)