sądu w Opolu, który mówi, że fryzjer mógł działać, no bo nie mieliśmy stanu nadzwyczajnego wprowadzonego, nie można
było rozporządzeniem wprowadzić takich restrykcji, takie restrykcje są dzisiaj wprowadzone także rozporządzeniami, no to ci przedsiębiorcy, którzy to słyszą, oni sobie
myślą: "kurcze, no to ja też się otwieram w takim wypadku, skoro to nie ja łamie prawo, tylko to państwo
łamie prawo, wydając takie rozporządzenia".
Panie redaktorze, dokumentem
wiążącym w naszym kraju jest wydane rozporządzenie prezesa Rady Ministrów, które
jasno określa, które bloki gospodarcze mogą być otwarte, które są zamknięte, w jakim przedziale czasowym.
I do tego równoległe tworzona jest pomoc z budżetu państwa. Jeżeli przedsiębiorstwo nie chce z tej pomocy skorzystać i
otwiera się na własną odpowiedzialność, do tego są odpowiednie organy kontrolne, aby to weryfikować i oczywiście
nakładać kary. Wydaje się, że o tak prostych rzeczach, związanych właśnie z tym etapem odpowiedzialności, nie należy mówić.
Aberracje będą i są zawsze i z nimi się będziemy spotykać. Tego typu przedsiębiorcy, według
mojej oceny, nie podlegają pod jakąkolwiek pomoc ze strony budżetu państwa.
Okej, tylko może oni i tak nie podlegali pod tę pomoc i stwierdzili,
że i tak muszą się otworzyć. Ja tutaj mogę zacytować właściciela Laser Factory, który na Facebooku napisał: "Po długich namysłach, rozmowach
z radcami prawnymi, adwokatami, nie jesteśmy w stanie czekać w nieskończoność na pomoc państwa. Ratujemy się sami. Otwieramy lokal zgodnie
z prawem obowiązującym w RP i z zachowaniem reżimu sanitarnego". To nie jest tak, że oni chcą też łamać wszelkie zasady i wpuszczać tam po 30
osób do pomieszczenia w wielkości 5 m2, tylko mówią - reżim sanitarny tak, ale otwieramy się, bo po
prostu naszym zdaniem to jest niezgodne z prawem i potwierdza to decyzja sądu w Opolu.
Protokoły bezpieczeństwa,
które zostały przygotowane też dzięki temu resortowi, w którym obecnie jestem,
i komentując to, co pan redaktor przytoczył, im dłużej będziemy skupiać
się na aberracjach przedsiębiorców, tym dłużej będziemy w lockdownie gospodarczym. To nie jest novum, jeśli chodzi o Polskę.
Wczoraj czytałam w prasie niemieckiej również, że przedsiębiorcy niemieccy zamierzają się masowo
otwierać, tworzą różnego rodzaju izby i nie zamierzają przestrzegać tego prawa,
do którego zostali zobligowani przez władze niemieckie. To się dzieje na całym świecie, to są naturalne emocje. Natomiast im
szybciej zrozumiemy, że tylko i wyłącznie wspólnotowe działanie i podporządkowanie się pewnym trudnym decyzją, które
zapadają na wokandzie rządowych zespołów zarządzania kryzysowego czy Rady Ministrów, tym szybsze uwolnienie w pełni gospodarki.
Im szybciej zrozumiemy, że moment, w którym poradzimy sobie i równoległe do tego będziemy oczywiście rozwijać Narodowy
Program Szczepień, tym szybciej nie będziemy musieli tutaj z panem redaktorem dzisiaj rozmawiać o tym czy...
A dostrzega pani ten ferment? Dostrzega pani już w tych negocjacjach to zdenerwowanie tych przedsiębiorców, coraz większe rozgoryczenie także?
Zdenerwowanie
oczywiście jest, tych wątpliwości pytań jest też bardzo dużo, natomiast jeśli chodzi o ten stan naszego
dialogu, tutaj chociażby w kontekście Rady Dialogu Społecznego czy tych rozmów z biznesem, które naprawdę, panie redaktorze, prowadzimy codziennie,
to czy jest większa liczba emocji? Nie, wydaje się, że raczej jest takie nastawienie "co później?" i jak będzie wyglądał
ten program pro-inwestycyjny, co rząd zaoferuje po to, aby tę gospodarkę odbudować. Raczej
przedsiębiorcy, z którymi my się spotykamy, a to są bardzo szerokie środowiska, już myślą o tym czasie post-covidowym i to jest dobry kierunek myślenia.