Dla wszystkich paszporty prawdopodobnie, czyli certyfikaty, mówiąc troszeczkę bardziej elegancko.
Nie wiem jeszcze w jakiej formie, ale na pewno przecież wiemy, że będą. Czy to będzie wyjazd
na południe na wakacje, czy to będzie wejście do kina czy teatru, czy
to okaże się, że będzie potrzebne na siłowni - już jest pewien znak zapytania.
Ale właśnie myśli pan doktor, że to mogłoby
przyjąć taką formę? Wydaje się, że jednak dość skrajną. To znaczy bez szczepionki nie wchodzę do restauracji, na siłownię, do
kina.
Może nie aż tak skrajnie, ale podejrzewam, że w niektórych obszarach naszego,
tak nazwijmy to ogólnie, życia społecznego i naszej codzienności będą takie
regulacje czy mogą być takie regulacje. Pytanie czy one będą na poziomie europejskim, czy krajowym i gdzie
to nas zaprowadzi. Poza tym powinny być ekwiwalenty dla osób, które się nie mogą zaszczepić ze względów
medycznych - jest to nieduża grupa, ale nie możemy im przecież tutaj pewnych rzeczy zabraniać, skoro szczepić się nie mogą.
To może obowiązek.
Być może, być może, być może.
Na pewno widział pan, co proponują włodarze Wałbrzycha - oni
właśnie proponują obowiązkowe szczepienia i co za tym idzie też przywileje dla zaszczepionych.
Panie redaktorze, jesteśmy przed dyskusją. To ma oczywiście swoje liczne plusy i pewnie
też jest trudność pewna w egzekwowaniu tego. Ta trudność polegałaby chociażby
na tym, jak dorosłe osoby możemy przymusić do szczepienia. Finansowo doprowadzać
do szczepienia. Wydaje się, że tutaj oczywiście cała nasza filozofia,
myślę, że ludzi świadomych i chcących, żeby reszta też myślała
dobrze - nie tak jak my, bo to nie chodzi o to, że my mamy rację, tylko racja jest prawda obiektywna, szczepionki
są po prostu racją obiektywną wobec walki z pandemią. Jedynym skutecznym narzędziem.
Chcielibyśmy, żeby oczywiście zwyciężyła edukacja, rozum. Jeżeli nie może zwyciężyć,
z tych czy z innych powodów, bo grają tutaj na przykład jakąś rolę ogromne emocje, to na pewno
musimy sięgnąć po bardziej wysublimowane narzędzia. Ale czy obowiązkowe szczepienia? Mam co do tego
pewne spore wątpliwości.
To rozwinę ten pomysł. A może obowiązkowe szczepienia u dzieci? O ile oczywiście preparaty
uzyskają odpowiednie pozwolenia. No mamy przecież obowiązkową listę szczepień dla dzieci.
Mamy, tak, mamy też zalecane szczepienia dla dorosłych przecież, gdzie kalendarz szczepień dla dorosłych jest
rzeczą w rozumieniu pacjenta
polskiego praktycznie rzecz biorąc abstrakcyjną. Jak to, szczepienia dla dorosłych? I ja nie mówię
tutaj o szczepieniach przeciwko grypie, ale przeciwko takim chorobom jak na przykład chociażby infekcyjnym dotyczącym dróg
oddechowych, krztusiec czy pneumokoki. Na pneumokoki powinien się każdy dorosły zaszczepić, na krztusiec każdy
dorosły powinien się szczepić raz na 10 lat. My mamy ogromny, ogromny
brak wiedzy, jeżeli można to tak określić. Ogromną niewiedzę, krótko mówiąc, na
tematy, które są oczywiste dla większości Europejczyków. I to nie
jest do końca tylko Polaków, coraz lepiej wykształconych ludzi, wina, ale wina tego, że bardzo
mało poświęca się czasu na edukację medyczną. Oczywiście, tak jak pan redaktor powiedział, być może
nie edukacją jedynie będzie można nakłonić nas i dyskusja na temat, czy
obowiązkowe szczepienia przeciwko COVID-owi na pewno nas w pewnym momencie czeka, o ile stanie
się ten COVID takim problemem nierozstrzygniętym poprzez zbyt małe zaszczepienie się tu
i teraz do końca wakacji Polaków.