Cavalieri powiedział dzisiaj lub wczoraj, że obecnie coraz trudniej twierdzić, że nie ma związku przyczynowo-skutkowego
pomiędzy szczepionką AstraZeneki, a bardzo rzadkimi, nietypowymi przypadkami zakrzepów krwi. I to mówiąc
szczerze, nie brzmi dobrze.
Tak, to nie brzmi dobrze i trzeba być może będzie zweryfikować - być może, powtarzam. Dzisiaj nie ma takiej
rekomendacji, dzisiaj nie ma takiej rekomendacji Europejskiej Agencji Leków. Jeżeli Europejska Agencja Leków nabierze
przekonania o konieczności zweryfikowania tego wskazania, bezwzględnie się temu trzeba podporządkować.
Natomiast my słyszeliśmy już od kilku tygodni takie sytuacje, w których wypowiadali
się niektórzy eksperci, już nie mówiąc o ministrach zdrowia wielu państw europejskich, a niektórzy mówili
wręcz przeciwnie. Anglicy zresztą dowód dali poprzez masowe szczepienia tym preparatem, gdzie nie było
żadnych tego typu problemów. Więc sprawa jest naprawdę dyskusyjna, bardzo delikatna. Trzeba bardzo
ostrożnym być, ale zarówno w jedną stronę, wskazując na te ewentualne powikłania, jak
również w związku z tym hamując proces szczepień, co tu dużo mówić, bo to też jest odpowiedzialność ogromna.
My w Polsce nie obserwujemy takich sytuacji, które by wskazywały na ten związek przyczynowo-skutkowy, tylko
na związek czasowy. Więc ja bym tutaj bardzo był ostrożny, jeżeli będą naukowe badania na
ten temat, takie które można na tą chwilę zrobić, oczywiście, bo to też trzeba dodać po przecinku, to
oczywiście nie będziemy szczepić tym preparatem.