Przepisy pokazują, że polskie porodówki nie odstają od zachodnich. Kobieta ma w nich zapewnioną odpowiednią pomoc, stały przepływ informacji, możliwość rodzenia z bliską osobą oraz znieczulenie na żądanie. W praktyce nie wygląda to tak optymistycznie. Przyszłe mamy często mają rutynowo nacinane krocze, nawet gdy sytuacja tego nie wymaga, a w przypadku braku miejsca w placówce szpitalnej, ciężarne leżą na korytarzu.