zarządzane przez samorządy. Ten nowy polski ład podobno zakłada to, że jakby kadra, pracownicy
to będzie w domenie państwa, a mury będą w domenie samorządu. Pana zdaniem dobry pomysł?
Odpowiedź
na takie pytanie jest odpowiedzią jednoznaczną i pewnie trochę inaczej bym odpowiadał, gdyby to
pytanie padło rok temu, kiedy nie mieliśmy do czynienia z pandemią, troszkę inaczej odpowiem teraz z perspektywy ostatnich 12
miesięcy i rozlicznych spotkań, w jakich miałem okazję uczestniczyć, spotkań, w których uczestniczyli
dyrektorzy szpitali, chociażby z rejonu Krakowa, gdzie myślę, że takich sytuacji
jak w Krakowie jest bardzo wiele. Spotkaliśmy się na naradach u wojewody i nagle na te spotkania przychodzili dyrektorzy
szpitali wojewódzkich, miejskich, resortowych, szpitala uniwersyteckiego. No
i nagle ta mnogość podmiotów, które są podmiotami jak gdyby nadzorującym
te szpitale, mnogość podmiotów, do których te szpitale należały, no niestety powiem panu redaktorowi, nie była łatwa
i powodowała to, że często bardzo trudno było nam, choć wydawał się szczytny cel bardzo
i przejrzysty, jakim była walka z COVID-em, ciężko było czasami o wspólne zdanie.
Ciężko było czasami wspólne stanowisko wypracować.
To kto powinien nad tym wszystkim szpitalami
mieć piecze? Rzeczywiście to powinno być tak, że to powinno być w gestii rządu, Ministerstwa Zdrowia, NFZ-u?
Ja powiem inaczej. Ja jestem, panie redaktorze, ekonomistą i to zawsze podkreślam, ale z mojego punktu
widzenia my powinniśmy wrócić do pierwotnego założenia i przestać traktować zdrowie jako
produkt. My od dłuższego czasu w Polsce mamy do czynienia z systemem, zarówno jeżeli chodzi o finansowanie, kontraktowanie, rozliczanie, gdzie
jednostkę chorobową, pacjenta traktujemy jako produkt. Jest konkretna
kwota pieniędzy, są zabiegi, które się opłacają, są zabiegi, które się nie opłacają. Są takie, do których musimy
dołożyć więcej, a są takie, których żaden szpital by nie chciał realizować, bo wycena wykonywana przez Agencje Ochrony Technologii
Medycznej jest tak mocno zaniżona albo tak archaiczna, że one nie mają nic wspólnego z tym, jakie są rzeczywiste koszty funkcjonowania i realizacji...
I co, wtedy taki pacjent biega od szpitala do szpitala, bo żaden go nie chce przyjąć, bo mówi: no dla mnie to pan jest tylko stratą?
I na końcu pojawia się na
przykład Szpital Uniwersytecki, który z reguły jest tą ostatnią deską ratunku i praktycznie każdy zabieg
wykona. I my musimy sobie odpowiedzieć na to pytanie, czyli skończyć z taktowaniem zdrowia Polaków jako
towaru. Towaru, o który konkuruje się; towaru, gdzie decydującą kwestią jest cena; towaru,
gdzie właśnie dyrektorzy szpitali decydują się na to, że jeden oddział, który jest oddziałem deficytowym, bo musi być
deficytowym, bo procedury są błędnie wycenione, zamykają i wtedy dopiero - jeżeli my sobie
odpowiemy na to pytanie i jakby tu zmienimy nasze podejście, to wtedy tak. Wtedy jestem w stanie zaryzykować dyskusję
na temat tego, czy warto by było scentralizować szpitale, czy jednak nie powinno być tak, że szpitale
przechodzą pod jednego zarządzającego, który zdecyduje, że w tych dwóch w szpitalach mamy chirurgię,
ale na przykład w kolejnym tej chirurgii nie ma, ale załóżmy będzie otworzony oddział paliatywny. Mogę mnożyć przypadki,
panie redaktorze, oddziałów, które zniknęły z mapy Polski, tylko dlatego, że one były nieopłacalne. Sama pandemia pokazała,
że my masowo do jeszcze marca tego roku, zamykaliśmy oddziały zagraniczne - dlatego? Dlatego,
że te oddziały były nieopłacalne. I nagle przyszła pandemia i co się okazało? Okazało się, że najbardziej nam brakuje oddział
zakaźnych. To jest tak, że akurat jeżeli chodzi o zdrowie, to z jednej strony kontrolowanie dyrektorów
szpitali, kontrolowanie placówek, żeby wykorzystywały środki efektywne, to jest bardzo dobry kierunek, ale z drugiej
strony tak jak powiedziałem, nie można z tego zrobić warzywniaka, gdzie będziemy konkurować z ceną, gdzie będziemy tylko patrzeć, kto
taniej i gdzie zabraknie przede wszystkim czegoś, co być powinno, jeśli chodzi o służbę zdrowie. Koordynacja i racjonalizacja pewnych
kwestii, a nie tak, że mamy 5 szpitali na jednym terenie i wszystkie na przykład mają kardiochirurgię,
bo kardiochirurgia jest najbardziej opłacalna.