Do tej pory mogliśmy mówić, że wygrywając wybory, jest takim kolosem. Pytanie czy te jego gliniane nogi już bardzo
mocno się ukruszyły w tym momencie?
PiS na stałe poparcie od wielu lat około 30%, natomiast
jak wygrywał wybory i zyskiwał samodzielną większość, to to poparcie było około 40%.
W tej chwili ono zmalało o 1/4 w ciągu ostatniego pół roku.
Mi się wydaję, że to jest stały trend, po prostu
jest zmęczenie elektoratu, a także zmiana pokoleniowa. W młodym pokoleniu PiS jest znacznie
mniej popularny niż w starszym, a starsze wymiera ze względu również na nieudolność rządu związaną ze złym
zarządzaniem epidemią.
I w związku z tym nie sądzę, aby PiS był zdolny do wygrania jakikolwiek teraz wyborów i
uzyskania samodzielnej większości. Może je wygrać, jeżeli opozycja by poszła rozdzielona,
ale ja jestem zwolennikiem i jestem przekonany, że dojdzie do
porozumienia pomiędzy panem Szymonem Hołownią a Platformą Obywatelską
i że dołączy do tego PSL, i
że będziemy mieli jakąś formę koalicji wyborczej, jeżeli by doszło do takich wyborów. I wówczas opozycja
absolutnie wygra wybory i zyska samodzielną większość, bez względu na to, czy Lewica dostanie się do Sejmu, czy się nie dostanie.
A po tym, co się stało wczoraj, ja sądzę, że Lewica po prostu się nie dostanie do najbliższego Sejmu.
Panie mecenasie, na czy nie
rozważa pan takiego scenariusza. że jednak Lewica będzie pukała do tych bram opozycji tak szerokiej, jak
to pan przed chwilą wymienił, że w pewnym momencie zrozumie, że ten sojusz z PiS-em nie da
im jakiejś stabilnej przyszłości?
Tak, ale po tym, co się stało wczoraj, trudno sobie wyobrazić, że osoby, które siedzą przy jednym stole w parlamencie
z Mateuszem Morawieckim, będą startowały w wyborach razem z partią taką
jaką jest Platforma Obywatelska. Ja nie bardzo sobie wyobrażam taką koalicję. Oczywiście wszystko w polityce
zawsze może się zdarzyć, ale jeżeli
wybory byłyby w najbliższą niedzielę czy w ciągu najbliższego miesiąca, żadnej szansy na koalicję z Lewicą ze strony
Platformy bym nie widział. No bo by to oznaczało po prostu ośmieszenie. Przypomnę, że
wyborcy Platformy i też Szymona Hołowni, duża część ich motywacji w głosowaniu jest taka,
aby odsunąć PiS od władzy. Jeżeli nie
mają pewności, że głosując, głosują na osoby, które chcą tego,
to przecież to demobilizuje elektorat. I postawa Lewicy wczoraj oznacza, że tak naprawdę
oni pokazali wyborcom, że mogą poprzeć na przykład rząd nowy PiS-u.
Kto zagłosuje na taką Lewicę, która miałaby poprzeć następny rząd Prawa i Sprawiedliwości? Chyba nikt. Więc wzięcie ich na listę byłoby tylko
obciążające dla układu opozycyjnego, bo się okazali po prostu dziećmi w piaskownicy, którzy jak
zobaczyli premiera, to zrobili wielkie oczy "oo, premier do nas przyszedł na klub,
jak fajnie, jesteśmy tacy ważny, kamery będą razem
z premierem". Przecież to jest tak dzieciuchowate, że aż trudno to komentować.