- Jeśli ktoś zostaje osobą publiczną, musi się pogodzić z tym, że jego prywatność jest w dużej mierze ograniczona. Media interesują się taką osobą, prześwietlają jej przeszłość, szukając faktów, które mogą mieć wpływ na jej obecną działalność. Jedną rzeczą jest jednak wiedza, a inną piętnowanie kogoś czy rozliczanie za czyny rodziców - tłumaczył w #dziejesienazywo Jacek Sasin (PiS), odnosząc się do artykułu nt. rodziców polskiego ambasadora w USA Ryszarda Schnepfa.