Dotąd firmy często zatrudniały pracowników na czarno, a w razie kontroli mówiono, że to pierwszy dzień w pracy. Szef Państwowej Inspekcji Pracy mówił w programie #dziejesienazywo, że często ten "pierwszy dzień" trwał przez kilka miesięcy. - To było nagminne. Szczególnie w budownictwie, ale także w leśnictwie w Zakładach Usług Leśnych - mówił Roman Giedrojć.