Podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa przemówienie wygłosił Władimir Putin. Wbrew przypuszczeniom w wystąpieniu nie było mowy o ogłoszeniu wojny z Ukrainą, ani powszechnej mobilizacji. Putina określił Ukraińców nazistami, a NATO oskarżył o plan ataku na Rosję. Jak ocenił Mirosław Oczkoś, ekspert ds. wizerunku, nie było nic wyjątkowego w wystąpieniu Putina. – To jest problem z wizerunkiem, że dobrze albo źle wypada się na czyimś tle, ale również na swoim tle. Putin, który przez lata pracował, żeby zbudować wizerunek silnego, nowoczesnego przywódcy, przenoszącego góry, latającego z kormoranami, z niedźwiedziem za pan brat, nagle pokazał się może nie jako starzec, który jest bezradny, ale bezradność było widać – skomentował gość programu "Newsroom". Zaznaczył, że trudno mu określić, do kogo kierowany był obrazek, który propaganda rosyjska chciała uzyskać. – Ta parada przypominała stypę, ostatnią wieczerzę, która się gdzieś tam odbywała z całym anturażem....