programy
kategorie

Firmy będą odpowiadać za przestępstwo pracowników. I już się boją

Ministerstwo Sprawiedliwości wraca do pomysłu sprzed dwóch lat. Projekt ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych zakłada, że firmy będą mogły zapłacić karę do 50 mln zł za przestępstwa swojego pracownika. - Firmy już dziś ponoszą tę odpowiedzialność, ale to jest uregulowane w sposób wysoce niemoralny - mówił w programie "Money. To się liczy" wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. - Mówimy o katalogu najpoważniejszych przestępstw, jak śmierć pracownika w pracy albo o aferze korupcyjnej. Dziś firma wystawia pracownika jako kozła ofiarnego, a z drugiej chroni siebie samą i uniemożliwia wyjaśnienie sprawy. Bo dzisiaj trzeba wskazać konkretną osobę, żeby postawić firmę na ławie oskarżonych. Już nie mówiąc o odszkodowaniu, które jest iluzoryczne. Przez 18 lat obowiązywania obecnej ustawy było jedynie 77 wyroków, z czego najsurowszy, 12 tys. zł, orzeczony dwa razy. Tymczasem widzimy, że choćby za afery z silnikami Diesla firmy w Niemczech płacą...

rozwiń
144 reakcje
87
56
1
Podziel się
Komentarze (1)
13-11-2020
Kazimierz
Przecież tak było "od zawsze". firma odpowiadała za pracownika, który w jej imieniu wykonywał jakąś pracę. Najpierw pokrywała szkody jakie zrobił, a później "wewnętrznie"...Czytaj całość
zobacz więcej komentarzy (1)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(1)
Kazimierz
3 lata temu
Przecież tak było "od zawsze". firma odpowiadała za pracownika, który w jej imieniu wykonywał jakąś pracę. Najpierw pokrywała szkody jakie zrobił, a później "wewnętrznie" się z nim rozliczała (bywało, że wewnętrzne rozliczenie nie wystarczało i sprawa trafiała do sądu). Tak było w PRL -czyżby tego "demokracja" zaniechała?
Najnowsze komentarze (1)
Kazimierz
3 lata temu
Przecież tak było "od zawsze". firma odpowiadała za pracownika, który w jej imieniu wykonywał jakąś pracę. Najpierw pokrywała szkody jakie zrobił, a później "wewnętrznie" się z nim rozliczała (bywało, że wewnętrzne rozliczenie nie wystarczało i sprawa trafiała do sądu). Tak było w PRL -czyżby tego "demokracja" zaniechała?