ustawy o ratyfikacji tych wszystkich ustaleń z grudnia 2020 roku ma być dzisiaj na tym rządzie podjęty.
Co się może wydarzyć? Bo ja pamiętam i sam o tym pisałem w połowie lutego, że Zbigniew Ziobro i Michał Wójcik,
czyli członkowie Rady Ministrów, zablokowali, mówiąc najkrócej, tę ratyfikację, właśnie ten projekt ustawy. On nie
był procedowany dalej. Czy dzisiaj możemy mieć podobną sytuację, panie ministrze?
Z pewnością
dzisiaj nie będzie podobnej sytuacji, bo 15 minut temu projekt został zdjęty z porządku obrad.
To jest news, panie ministrze.
Chyba, że będzie przywrócony, to byłby news na ten moment.
Ale wczoraj jeszcze dziennikarze polityczni na Twitterze...
Agenda, która została przesłana o ministrów, pokazuje, że projektów dzisiaj nie będzie na Radzie Ministrów.
No właśnie, wczoraj jeszcze na agendzie
ten projekt był, bo pisaliśmy o tym w mediach społecznościowych jako dziennikarze polityczni i rozumiem, że dzisiaj pan informuje
po raz pierwszy u nas, że ten projekt został zdjęty z agendy. Jeśli tak, to z jakiego powodu?
Nie wiem, czy informuję po raz pierwszy, to jest oficjalna informacja przekazana przez KPRM, pewnie na bipie KPRM-u
agenta Rady Ministrów też powinna zawisnąć, więc tam ta informacja już będzie też dostępna.
Nie znam powodu, nie wiem.
Ale to jest zła informacja chyba, bo to jest niebywale ważne projekt. To głosowanie na funduszem
odbudowy ma być najważniejszym w tym roku, jednym z ważniejszych w tej kadencji. To jaka to jest informacja z punktu widzenia naszego
widza, obywatela?
Ja mogę powiedzieć to, o czym mówimy jako Solidarna Polska, że ratyfikacja
tak zwanej decyzji o zasadach własnych to nie jest dobra informacja dla Polski, bo to jest słaby
interes dla Polski przyjmowania właśnie tej decyzji o celach własnych, bo ogranicza suwerenność Polski, przesuwa decyzyjność z Warszawy
do Brukseli. Powoduje, że to Bruksela będzie nakładać na Polaków podatki, że to Bruksela będzie zaciągać dług,
tak zwane uwspólnotowienie długu, czyli Polacy będą odpowiadali za długi niewypłacalnej Grecji i innych państw. I trzeba
powiedzieć, że no właśnie z tego powodu jest to słaby interes, bo my tu mówimy o 24 miliardach euro
dotacji, które Polska ma otrzymać. Nie ruszamy w żaden sposób 102 miliardów euro, które jest w budżecie przewidziane
dla Polski. Teraz pytanie, czy te 24 miliardy euro - jak ktoś szybko pomnoży razy 4, 4,60 to wychodzi 110
miliardów na 3 lata - czy rzeczywiście opłaca się za te 110 miliardów oddawać tak ważną część, tak dużą część
suwerenności do Brukseli. Kiedy tylko w ostatnim roku, dla porównania, z polskich pieniędzy bez jakiegokolwiek
europejskiego wsparcia wpompowaliśmy w gospodarkę 200 miliardów euro. I te równania pokazują, że nie
wato, że my bronimy jako Solidarna Polska, że my bronimy tych 102 miliardów, które Polsce się należą, są z unijnego budżetu.
Bo inaczej one będą zabrane przez ideologiczne rozporządzenie, na które zgodzono się na europejskich szczytach.
Jeszcze chcę o to dopytać, panie ministrze. Bo te twarde argumenty, które pan dzisiaj przedstawia, przy których twardo stoicie, świadczą o tym,
że nie zmienicie ani o jotę swojego zdania w tej sprawie. I nie będzie tak, jak piszą niektórzy moi koledzy z
branży, że wy się już dogadujecie powoli z Prawem i Sprawiedliwością, że coś się może zmienić i wy ostatecznie to poprzecie.
Rozumiem, że tak się nie stanie.
Nie, ta sprawa jest dla nas fundamentalna i
my nie poprzemy decyzji o zasadach własnych. Jak mówię, jest to słaby interes dla Polski z co najmniej trzech powodów i naszej
zgody na to nie będzie. Czy sama decyzja będzie ratyfikowana, czy nie, to zależy od większości parlamentarnej. Wiele
głosów wskazuje, że taka decyzja powinna być podjęta większością dwóch trzecich głosów parlamentu i w
tej sprawie różne rozmowy są prowadzone. Czy to będzie większość dwóch trzecich, na co wskazuje konstytucja, czy inna
większość, to jest jeszcze kwestia do rozstrzygnięcia. Natomiast w żadnej z tych większości głosy 19
posłów Solidarnej Polski się nie znajdą.