jest sensacyjny, jak pisze Onet, wariant zatwierdzenia unijnego funduszu odbudowy z pominięciem Sejmu. Takie rozwiązanie,
jak pisze Kamil Dziubka, pozwoliłoby na zignorowanie sprzeciwu Solidarnej Polski, która w tej sprawie mówi dużemu koalicjantów
"nie". I ten wariant to tak zwana "mała ratyfikacja". I w takim przypadku dokumenty rząd przekazałby bezpośrednio prezydentowi z ominięciem
Sejmu, czyli głosowania w sejmie by nie było. Faktycznie brzmi to sensacyjnie, ale czy to jest prawda, panie ministrze, czy dopuszcza pan
taki scenariusz?
Tu mamy dwie strony monety. Znaczy pierwsza to są kwestie merytoryczne, to jest informacja nowa.
My nie byliśmy w tej sprawie konsultowani i nie jestem w stanie potwierdzić, czy to jest w ogóle informacja prawdziwa.
I to jest pod rozwagę raczej prawników, czy to jest w ogóle prawnie dopuszczalne.
Ja tylko powiem, że Solidarna Polska absolutnie odrzuca taki scenariusz. No sama mówi, że byłoby to niewiarygodne
naginanie Konstytucji i to jest niedopuszczalne.
Na pierwszy rzut oka rzeczywiście tak to wygląda, że to
byłby dość ryzykowny scenariusz. Ale tak jak mówię, niech prawnicy się wypowiedzą, czy to jest w ogóle możliwe. Ale pozostając
jeszcze w kwestii oceny merytorycznej - Porozumienie popiera tę ratyfikację. My jesteśmy za tym i będziemy
namawiać także kolegów z Solidarnej Polski, żeby wspólnie z całą Zjednoczoną Prawicą poprzeć ten projekt.
Tylko wie pan, panie ministrze. Ja tutaj szanuję, że tutaj
Porozumienie jest konsekwentne w tym, że zagłosuje za, ale równie konsekwentna jest Solidarna Polska, która
twierdzi, że nie i nawet rzecznik rządu Piotr Müller, który jeszcze niedawno mówił o tym, że być może partnerzy z Solidarnej Polski jednak
zmienią zdanie, wczoraj już wyraził przekonanie, że raczej to się nie wydarzy. A to jest fundamentalna sprawa. Znaczy Jarosław Kaczyński niedawno
powiedział w jednym z wywiadów, że jeśli ten fundusz odbudowy przepadnie, to przepadnie koalicja i będą musiały
być rozpisane nowe wybory. Czy ta sprawa wywoła na tyle dużą wojnę czy spór w koalicji, że ta
koalicja może się rozpaść. Bo tutaj nie widać nadziei, że cała koalicja poprze jednogłośnie ten fundusz.
No właśnie, to jest ta druga strona monety - to znaczy wymiar polityczny. Na pewno ta tak zwana "mała ratyfikacja" byłaby
sprzeczna z duchem Zjednoczonej Prawicy, bo nie powinniśmy siebie nawzajem omijać, prawda, sięgając
po jakieś sztuczki, jakieś rozwiązania, kruczki prawne, które sprawią, że będziemy omijać jednego czy drugiego koalicjanta -
dziś Solidarną Polskę, jutro Porozumienie. Tak nie powinniśmy działać. Powinniśmy unikać takich sytuacji, może tak bym powiedział.
Bo czasem polityka wymaga takiego działania, ale powinniśmy unikać takich sytuacji. Natomiast ja głęboko wierzę, że uda się nam dojść
do porozumienia. To znaczy takiego, które pozwoli skonsumować wolę polityczną Prawa i Sprawiedliwości,
które jest zgodne w przekonaniu Porozumienia z interesem narodowym, to znaczy ratyfikację tego dokumentu. A jednocześnie
ocalić Zjednoczoną Prawicę i prawo Solidarnej Polski do sprzeciwu w niektórych kwestiach. My też mieliśmy inne
zdanie, jeśli chodzi o organizację wyborów korespondencyjnych w maju zeszłego roku i uważamy, że czasem
te różnice zdań występują i należy je uszanować.