Branże eventowe powołały swoje specjalne sztaby kryzysowe, bo mówią, że już nie mają pieniędzy. Naprawdę pan myśli, że oni jeszcze mogą czekać?
Zdajemy sobie sprawę z tego, że są branże szczególnie dotknięte, pan wymienił tylko niektóre z nich. Dla tych branży każdej z osobna będziemy przygotowywali odpowiedni pakiet rozwiązań.
Natomiast te kroki bardzo daleko idące - jak tutaj pan przywołał na przykładzie Węgier, to są przez cały czas scenariusze przez nas analizowane i brane pod uwagę.
Tylko może już trzeba je podejmować, a nie ciągle analizować? Ten czas przecież płynie. Doskonale pan wie.
Panie redaktorze, w przyszłym tygodniu rząd przyjmie pierwszy pakiet, pierwszą tarczę antykryzysową. Podkreślam - pierwszą.
Jeżeli będzie konieczność działań kolejnych, te działania będą podejmowane bezzwłocznie. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudna jest sytuacja wielu polskich firm.
Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby utrzymać miejsca pracy, żeby utrzymać te polskie przedsiębiorstwa.
Bo one przecież mają być kołem zamachowym, przywracającym dynamizm rozwojowy polskiej gospodarki.
No właśnie i większość tych przedsiębiorstw mówi, że w pierwszej kolejności najważniejsze jest wstrzymanie. Nie odłożenie, ale wstrzymanie płacenia składek ZUS.
Jest pan bliski temu pomysłowi? Kiedy on może wejść w życie?
Na razie mówimy o odłożeniu wpłat. Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma też możliwość w indywidualnych przypadkach - a pewnie takich przypadków będzie dużo, niestety może nawet bardzo dużo - umarzać te wpłaty.
Natomiast równocześnie zależy nam na tym, żeby nie podejmować decyzji, które mogłyby zaburzyć system finansów publicznych.
Bo to się odbije nie tylko na tych filmach, którym my staramy się pomóc, ale na całym społeczeństwie. Ale przecież słyszę, że nasze finanse publiczne są świetne.
Prezes NBP-u mówił, że mamy bardzo dużo pieniędzy, więc może teraz nie czas na to, żeby dbać o to, jaki będzie budżet państwa tylko, żeby przetrwały te przedsiębiorstwa.
Nie dbamy o budżet państwa.A dbamy o stabilność całego systemu finansowego. Wiadomo, tutaj konkretne wyliczenia pojawią się prawdopodobnie już dziś.
Ja będę rozstrzygać tę sprawę. Będzie najpierw rząd, a potem parlament w przyszłym tygodniu. Wiadomo, że będziemy musieli zdecydować się na deficyt budżetowy.
Sięgający dziesiątków miliardów złotych. Proszę mi wierzyć, analizujemy z nieomal minuty na minutę dane, które płyną z gospodarki.
I jeszcze raz podkreślam, to są pierwsze propozycje. Bardzo możliwe, że w ślad za tymi propozycjami pójdą kroki następne i to już w najbliższych tygodniach.