Część osób już tych emerytur nie pobiera z różnych powodów. Krzysztof Cugowski wyznał kiedyś, że ma 570
zł emerytury, Alicja Majewska mówiła o 1000 zł emerytury, Rudi Szubert 1200, Maryla Rodowicz 1600
zł emerytury. To część jest sprzed paru lat tych kwot, które oni podają. No ale jednak
widać taką tendencję, że te gwiazdy, które wydawałoby się, że zarabiają duże pieniądze, później te emerytury mają minimalne. Z czego to wynika?
Tak, zmierzamy do takiego kluczowego pytania dzisiaj w naszej rozmowie, właśnie
tego opłacania składek, z jakich tytułów. Wiele wypadków, wolne zawody, artyści
po prostu zawierają umowy o dzieło, które nie rodzą żadnego obowiązku Ubezpieczenia Społecznego, ani
dobrowolnego, ani obowiązkowego, a więc te składki są płacone od
niewielkich przychodów i de facto - znaczy to jest stary system, bo głównie pan redaktor pewno
powołuje się na te uprawnienia jeszcze z tego systemu sprzed '99 roku, ale także i w tym
nowym. A więc generalnie trzeba powiedzieć tak, że jednak trzeba
opłacać składki, żeby później można było budować ten kapitał po prostu emerytalny. Zdarzają się i takie przypadki, że
te osoby w ogóle nie mają składek na naszym koncie, a właśnie w tych debatach publicznych ostro podnoszą,
że są do tego uposażenia, bez tego świadczenia...
Czyli mają małą emeryturę, bo wcześniej po prostu mało do tego systemu wpłaciły? To wynika
tylko i wyłącznie z tego.
Tak jest, zasada jest prosta. Jest tutaj zasada wzajemności, proporcjonalności, adekwatności. Ile
płacimy składek, my je zwaloryzujemy, zgodnie z prawem obowiązującym i ten kapitał wzrasta.
I jeżeli płacimy mało, to i świadczenie jest niskie.
A nie widzi pani tutaj takiego problemu, że część osób jest wypychanych
z etatu na fakturę, na założenie działalności gospodarczej po to, żeby właśnie płacić te niższe składki? Co się zemści
później po prostu niższą emeryturą.
Oczywiście,
jest to problem szerszy, jeżeli chodzi o w ogóle te takie śmieciowe umowy, nietypowe, ta skala
w Polsce nadal jest bardzo duża, te wskaźniki są jednym z najwyższych w Unii Europejskiej i absolutnie to obserwujemy.
Dlatego na przykład uważamy, że umowy zlecenia wszystkie powinny być oskładkowane, mówimy
o tym od wielu lat. W tym kierunku zrobiliśmy bardzo dużo pracy takiej analitycznej, łącznie z
ekspertami zewnętrznymi...
Z Instratem, o ile dobrze pamiętam.
... i po prostu tutaj żeśmy zaproponowali
jakieś rozwiązania.
Ale czy pani zdaniem wy
widzicie taki problem, że umowy zlecenia to jest jedno, ale także wypychanie chyba na faktury, to jest drugi problem, który jest coraz częstszy.
Znaczy jest jeszcze inny problem, o którym mówił pan redaktor, taki, że tam gdzie powinna być umowę o pracę, oskładkowana, odpodatkowana, to jest po prostu
działalność gospodarcza i jest wystawianie faktury pracodawcy. W generalnie w wielu
przypadkach są tam normalne wszystkie te cechy charakterystyczne, że to jest jednak pracownik w rozumieniu
prawa pracy, jest ta podległość, jest to pod kierunkiem praca, ma wartość ekonomiczną.
Macie jakiś pomysł tutaj, żeby
to zmienić, żeby to doprecyzować, żeby móc zmuszać po prostu firmy do tego, żeby zatrudniały pracowników na normalnych umowach, a nie na fakturach?
Tak, to znaczy współpracujemy tutaj z inspekcją pracy i to od kilku lat, i to jest dosyć skuteczne.
Często to jest na wniosek tych osób, których to dotyczy czy nawet całych grup tych osób, a więc w tym kierunku
jak najbardziej wykorzystujemy to, na co nam pozwala prawo i rzeczywiście dochodzi często do takich
sytuacji.