o tym, że inna jest sytuacja gmin nadmorskich, inna niż tych w górach, bo dużo zyskaliście na
wakacjach, były tłumy w hotelach na przykład nad morzem. Jak pan odpowiada Gowinowi?
Zaraz dojdę do tych naszych hoteli, tych naszych tłumów. Ja muszę tu jeszcze dopowiedzieć, co powiedział kolega z fitness.
Proszę wziąć pod uwagę taki fakt: ja panu powiem, jak wygląda mechanizm pomocowych dla firm, które zatrudniają do
9 osób. Więc tak: państwo pomaga w opłacie w składce ZUS-owej 50% umarzając. Pytam
się, skąd ten przedsiębiorca ma wziąć drugie 50%, skoro zamknięto mu interes na głucho? Państwo
dla tych przedsiębiorców pomaga w zapłacie pensji, oczywiście pensji minimalnej, do
25%. Spytam
się, skąd mają wziąć 75% dla tych pracowników, skoro im państwo zamknęło interesy
na głucho? Oczywiście jest PFR ze swoją subwencją, ale subwencja jest przynajmniej w części zwrotna. Mówi
się na początku, że 25% - co jest nieprawdą, bo już wiadomo, że niektórzy przedsiębiorcy będą musieli oddawać 50%.
Z czego mają to oddać, skoro ich interesy, biznesy zostały zamknięte na głucho?
Dobrze, panie pośle, ja pytam zatem
o sytuację gmin nadmorskich, bardzo proszę.
Jeśli chodzi o gminy nadmorskie, panie redaktorze,
już dawno się skończył okres, kiedy w gminach nadmorskich pracowało się tylko
w okresie lata, czyli wakacji lipiec-sierpień. Już teraz takich obiektów się nie da tak utrzymać.
Dlatego że są koszty stałe, które są...
Ja wiem, ale czy nadrobiliście sezon latem,
czy rzeczywiście mieliście rekordowe wpływy i teraz możecie odetchnąć z ulgą?
Nie da się zarobić w lipcu i w sierpniu. Takie
ośrodki otwierają się od święta Wielkiej Nocy, bo muszą zarobić w kwietniu,maju, czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu.
To jest sezon. Jeśli nie zarobimy w przeciągu pięciu miesięcy, to wszystkie zyski, jaki by nie był sezon ten ścisły, wszystkie
zyski pójdą tylko na utrzymanie. Już na pensję i na wyżywienie nie będzie.
No to co, zamierzacie teraz krzyczeć tak głośno jak górale?
Wie pan co, może dlatego że górale stanowią jakby od wieków jedną wielką rodzinę i się łatwiej skrzyknąć. Na
Pomorzu jesteśmy ludźmi, których przywieziono 70 lat temu, my dopiero zaczynamy stworzyć swoją tożsamość tam, dopiero
jest pierwszy czy drugi ten. Ale wie pan co, ja nie dziwię się, że - ja nie będę namawiał, żeby otwierali - ale
nie dziwię się, że otwierają, bo ja ich znam, panie redaktorze, naprawdę nie mają żadnej poduszki finansowej, żeby utrzymać swoje
obiekty. Ja powiem powiem - obiekt, który ma 300 miejsc noclegowych, to jest około stu pokoi,
płaci miesięcznie około 64 tysięcy zł kosztów za same prądy, gazy, wodę
i takie rzeczy stałe, a nie ma ludzi.