- Do optymizmu jeszcze bardzo daleko, ale wiele wskazuje na to, że dołek kryzysu następował raczej w kwietniu - mówił Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego w programie "Money. To się liczy". Widać to też po planach dotyczących zwolnień. - Na przełomie marca i kwietnia 28 proc. firm planowało zwolnienia, w najnowszych odczytach na koniec maja tylko 5 proc. - dodał. Zaznaczył, że badano też poszczególne miesiące. - W kwietniu 12 proc. firm deklarowało redukcję etatów, w maju - 10 proc. Mamy więc II falę redukcji zatrudnienia. Ta fala jest mniejsza i mniej liczna. W pierwszej fali redukcje sięgały do 25 proc. załogi, dzisiaj do 10 proc. - tłumaczył. Zapytany o to, czy są przedsiębiorstwa, które planują zwiększać zatrudnienie, odparł, że dopiero w maju krzywa dotycząca planów rekrutacyjnych zaczęła powolutku rosnąć. Obecnie 14 proc. firm deklaruje, że będzie planować zwiększać zatrudnienie, wynika z danych PIE....
rozwiń