Podczas gdy w Polsce coraz bardziej realny wydaje się scenariusz narodowej kwarantanny, Izrael powoli luzuje obostrzenia i stopniowo wychodzi z lockdownu. Od połowy września do połowy października w kraj obowiązywały surowe restrykcje. Obywatele w teorii mogli poruszać się wyłącznie w promieniu kilometra od domu. Zamknięto niemal wszystkie szkoły, przedszkola, żłóbki, galerie handlowe, większość sklepów, hotele, baseny, kluby fitness, bary czy restauracje. Teraz Izrael stopniowo wraca do życia. – Politycy nie są w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie co otworzymy. Wszystko musi być podyktowane danymi. Może to być nawet pół roku – uważa Karolina Mints, która mieszka w Izraelu. Autorka bloga "Israel Friendly""Israel Friendly" zwraca uwagę na to, że o ile zachorowalność w kraju zdecydowanie się zmniejszyła, o tyle wiele biznesów jest teraz w stanie krytycznym. Mimo wszystko uważa, że lockdown był...
rozwiń