programy
kategorie

Jolanta Kwaśniewska o pensji dla pierwszej damy. "Płaciliśmy z własnej kieszeni"

- Powinna ta kwestia zostać definitywnie uregulowana. Ja nigdy nie miałam doradców, ani stylisty. Normalnie chodziłam do sklepów i wybierałam ubrania dla siebie i męża, za które płaciliśmy z własnej kieszeni - mówiła w programie Newsroom WP była pierwsza dama Jolanta Kwaśniewska. - W 1996 r. podczas wizyty królowej Elżbiety II u nas miałam wielką trudność z kupieniem czegokolwiek, pożyczałam od rodziny i przyjaciółek rękawiczki, torebki, płaszcze, żeby jakoś wyglądać. U Laury Bush widziałam fryzjerki, które czesały pierwsze damy. Powinna być grupa wspierająca pierwszą damę. Jak cię widzą, tak cię piszą - przekonywała Jolanta Kwaśniewska.

Tranksrypcja:Pierwsza dama to nie jest tylko i wyłącznie żona prezydenta,...
rozwiń
I wszystkie pierwsze damy mówiły, że musiały zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia.
Nie prowadzą chociażby życia zawodowego, ale do tej pory nie doczekaliśmy się pensji dla pierwszej damy.
Jak pani myśli? Czy powinno to zostać już wreszcie uregulowane? Czy co kadencję będziemy o tym tylko i wyłącznie dyskutować? Powinniśmy, nie powinniśmy?
Ja już parokrotnie o tym mówiłam. Moim zdaniem powinna ta kwestia zostać definitywnie uregulowana.
Wie pan - to 10 lat tej prezydentury która za nami, pokazywała że to nie było wszystko takie proste dlatego, że ja nigdy nie miałam doradców, nigdy nie miałam stylisty.
Nikt nie chce w to uwierzyć, że ja normalnie chodziłam do sklepów, chodziłam po sklepach i wybierałam ubrania dla siebie, ubrania dla męża, za które płaciliśmy zawsze z własnej kieszeni.
Ja cieszyłam się ogromnie wtedy kiedy pojawiła się najpierw Malina Sobiech, która bardzo pomagała mi - szyła mi moje kostiumy.
Potem Ewa Minge, potem Terenia Rosati która takie najbardziej wytworne, tak zwane królewskie stroje na te wielkie wizyty pomagała mi tworzyć.
Ale dla mnie wtedy to było naprawdę trudno - proszę pamiętać 95 rok - taka ogromna trudność z kupieniem czegokolwiek.
I ubranie się na wizytę królowej Elżbiety, bo była naszym pierwszym gościem w marcu 96 roku - to dla mnie naprawdę nie było łatwe, bo pożyczałam od rodziny, od przyjaciółek.
Torebki, rękawiczki, płaszcze - żeby jakoś wyglądać w tym czasie.
Więc pewne kwestie powinny zostać uregulowane.
Wie pan - ja miałam takie sytuacje, że jechałam do mojej fryzjerki, do pani Izy - wtedy kiedy była oficjalna wizyta i nie mogłam przedrzeć się przez ustawione barierki.
I z duszą na ramieniu wpadałam w ostatniej chwili do Pałacu Prezydenckiego.
Jak byłam u Hilary Clinton czy u Laury Bush, kiedy wchodziłam na spotkanie do Białego Domu, to widziałam, że wychodziły w tym czasie panie fryzjerki które uczesały obydwie pierwsze damy.
Także tego typu kwestie myślę, że powinny być uregulowane, powinna być jakaś grupa osób, wspomagająca pierwszą damę.
Zarówno gabinet pierwszej damy, który ja dopiero otworzyłam i cała ta otoczka która jest istotna, bo jednak jak cię widzą, tak cię piszą.
I każdy z nas jest naprawdę, myślę że jest taka jakaś duma, że nasza pierwsza dama dobrze wygląda, dobrze reprezentuje Polskę i Polki w świecie.
89 reakcji
66
23
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)