programy
kategorie

K2. Szczere wyznanie Magdaleny Gorzkowskiej. "Jestem wdzięczna, że zachorowałam"

- K2 to góra grozy. Jest śmiertelnie groźna. Wiedziałam, że tutaj będzie bardzo niebezpiecznie - przyznała w programie Newsroom WP Magdalena Gorzkowska. Polska himalaistka uczestniczyła w tegorocznej zimowej wyprawie na K2. 28-latka mogła zostać pierwszą kobietą, która zdobędzie ten szczyt zimą, ale przez zły stan zdrowia, musiała wrócić do bazy. - Jestem wdzięczna tej chorobie, bo prawdopodobnie mnie ocaliła. Gdybym czuła się lepiej, zapewne poszlibyśmy wyżej - wyznała Gorzkowska. Przypomnijmy, że tylko w tym roku na K2 zginęło dwóch wspinaczy, a trzech innych uznaje się za zaginionych.

Tranksrypcja:Niestety, ale szanse przeżycia są po prostu zerowe w takich ...
rozwiń
niewystarczającą ilością tlenu, w mrozie -60, -70 stopni. No niestety przykro
mi, ale nie ma szans przeżyć w takich warunkach, gdzieś
przeczekać
czy przetrwać te trudne czasy. Tym bardziej, że ostatnie dwa
dni były wichury ponad 100 km na godzinę na szczycie, to już kompletnie jest ekstremum i
nie ma najmniejszych szans, żeby przetrwać gdziekolwiek w takich warunkach.
Proszę mi powiedzieć, co takiego jest w tej górze, że nie można się jej oprzeć, mimo takiego niebezpieczeństwa
himalaiści jednak pragną ją zdobyć?
Cóż mogę powiedzieć, no piękna góra, przyciąga. jest niesamowicie trudna, była długo niezdobyta
zimą nigdy przez nikogo w historii, także to też przyciągnęło w tym roku bardzo dużo śmiałków,
którzy próbowali ją zdobyć, w tym oczywiście też mnie. Może to nie było najważniejsze dla mnie,
że jest niezdobyta, ale fakt, że jest to bardzo trudne wyzwanie i dla ludzi, którzy takie
lubią, jest to, myślę, idealne miejsce. Można
nazwać K2 górą grozy?
Jak najbardziej, myślę, że jest to góra śmiertelnie trudna, spokojnie tak można teraz powiedzieć i jest to góra
grozy. Ja wiedziałam też, gdzie jadę. Śmiertelność na tej górze już była od jakiegoś czasu dosyć wysoka,
także wiedziałam, że tutaj będzie bardzo niebezpiecznie. Ale
to chyba przede wszystkim trzeba kochać, widziałem na pani mediach społecznościowych zamieszczone zdjęcia i nawet w
dniu Sylwestra zamieszczała pani fotografię na 6000 metrach w temperaturze -40
stopni, i to z takim wielkim entuzjazmem, że pani wchodzi pani
zdobywać szczyt.
No entuzjazm był, ale zdrowia tym razem zabrakło niestety, można powiedzieć choroba
mnie wyłożyła, ale ja jestem wdzięczna tej chorobie, bo ta choroba jednocześnie prawdopodobnie mnie też ocaliła.
Gdybym czuła się lepiej, zapewne poszlibyśmy wyżej, a to co działo się wyżej, o
czym tak naprawdę nikt nie wie, tylko ludzie, którzy byli w obozie trzecim w 20 osób w trzech namiotach,
to był po prostu horror i
naprawdę jestem wdzięczna, że zachorowałam i że nie musiałam w tym uczestniczyć, bo
mogłoby się to dla nas bardzo źle skończyć.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)