media rozpisują się od kilku dni, że do takiego przesilenia może dojść i na przykład z rządu może odejść Jarosław
Gowin. Czy pan wierzy w taki scenariusz, panie prezydencie?
Sądzę, że Jarosław Gowin sam z rządu odchodzić nie będzie, natomiast czy Jarosław Kaczyński jest zainteresowany,
żeby go z tego rządu przepędzić w tej chwili - nie sądzę. Przyznam szczerze, że nie
widzę tu nic pilnego, nie widzę żadnej sytuacji, która - no może głosowanie nad marszałkiem
Terleckim, gdyby się okazało, że głosy Zjednoczonej Prawicy są mniejsze
niż spodziewano się, to wtedy mogą być jakieś nerwowe ruchy. Ale powiem szczerze, nie spodziewam
się przesilenia w ogóle przed wakacjami. Myślę, że jeżeli miałoby dojść do jakichś
poważniejszych rekonstrukcji, to w sezonie jesiennym jako już przygrywka do tych
przyspieszonych wyborów, które moim zdaniem całkiem prawdopodobne są na wiosnę przyszłego roku.
Niektórzy twierdzą, panie prezydencie, że
właśnie przed wakacjami Jarosław Kaczyński będzie chciał oczyścić przedpole, mówiąc tym językiem piłkarskim, i pozbyć
się Jarosława Gowina z rządu. Ja mam wrażenie, że pan jest takim optymistą, z tego co pan mówi, względem obozu władzy, bo
jednak zupełnie inna postawa Jarosława Gowina w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich, bardzo mocna krytyka
szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego - wczoraj gościłem najbliższego współpracownika Jarosława Gowina, który mówił wprost, że Ryszard Terlecki powinien
podać się do dymisji. Szereg innych spraw - między innymi chęć Prawa i Sprawiedliwości do zabrania pewnych działów,
pewnych kompetencji z resortu Jarosława Gowina. Naprawdę ta sytuacja w Zjednoczonej Prawicy dzisiaj jest na tyle stabilna, żeby
nie myśleć o tym rozbiciu rządu, pozbyciu się Gowina?
Nie, nie, wie pan, optymizm tu w ogóle nie ma nic do rzeczy, ja staram się być realistą. Po drugie to
przecież napięcie w koalicji Zjednoczonej Prawicy trwa już ładnych
ponad rok, bo przecież zaczęło się tak naprawdę od sporu o wybory kopertowe, które były, które miały
być w maju ubiegłego roku. Więc mówimy o takim konflikcie dosyć już długotrwałym.
Pytanie jest po prostu o kalkulację. Ja myślę, że akurat wszystko, wiele rzeczy można zarzucać
Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale nie to, że on nie umie liczyć czy kalkulować politycznie. Jeżeli po porozumieniu z Kukizem,
jeżeli po policzeniu tak naprawdę ile osób może wyjść z Gowinem i że nie jest ich tak dużo, okazałoby
się, że ta większość jest zachowana i że Zjednoczona Prawica
może spokojnie marszałka Terleckiego i przeprowadzić kolejne głosowania
z sukcesem, to być może się zdecyduje na taki zdecydowany na takie odstrzelenie Jarosława Gowina.
Natomiast nie wydaje mi się, żeby był tutaj jakiś pośpiech czy konieczność nagła.
Ale jak mówię, być może to głosowanie - tylko to jest ryzykowne. Jeżeli oni nie policzą się przed głosowaniem w sprawie marszałka Terleckiego,
na to mogą je przegrać. A to byłoby jednak prestiżowo dla nich wielką klęską.