Kaczyński też udzielił wywiadu i powiedział, że nie prognozuje przyspieszonych wyborów, ale nie wyklucza takiej możliwości.
No tak, no i wypowiedział się dokładnie tak, jak podejrzewam, że będzie się wypowiadał, bo przecież on nie będzie teraz zapowiadał przedterminowych
wyborów, bo tu by pozbawił się elementu zaskoczenia, bo on będzie głównym decydentem.
Ale z drugiej strony też by tak trochę przywrócił
do pionu wszystkich, gdyby powiedział ,że jak wam się nie podoba - idziemy do wyborów.
Wie pan, ja myślę, że on tego argumentu w rozmowach z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobro używa już od wielu, wielu miesięcy, więc
teraz mógłby to tylko publicznie powiedzieć. No to byłby nacisk pośredni przez zaplecza tych polityków. Ale
ja myślę tak, że naprawdę wszyscy, którzy się znają na polityce, którzy ją uważnie śledzą, w
otoczeniu tych polityków zdają sobie sprawę, że przedterminowe wybory mogą nastąpić. To nie jest być może jeszcze w tej chwili przesądzone
na 100%, ale jest to z każdym tygodniem tego stanu takiego zawieszenia, takiego pęknięcia coraz
bardziej prawdopodobne. No bo jeżeli tego się nie udało posklejać słynnym podpisywaniem - pamiętajmy, podpisywano
jakieś nowe porozumienie, skądinąd tajne, w końcu ubiegłego roku. Pamiętamy tą dziwaczną uroczystość, gdzie
podpisywano w blasku reflektorów porozumienie, którego treści nie ujawniono. No i to miał być taki reset.
No i później tak naprawdę dosłownie w kilka tygodni później doszło do kolejnych pęknięć. W tej chwili mamy dwa otwarte
fronty. Nie jest wyjaśniona ani sprawa konfliktu wewnątrz Porozumienia i właśnie losu tych
członków rządu, którzy są związani z Adamem Bielanem, którzy powinni z tego rządu odejść na życzenie Gowina - tu
nic się nie wydarzyło. Podobnie z Solidarną Polską, z prawicy ministra Kowalskiego usuniętego z rządu, na
to miejsce Solidarna Polska nie ma żadnego nowego ministra. Więc widać wyraźnie, że jest to sytuacja właściwie konfliktu
bardzo ostrego, tylko ponieważ mamy w tej chwili apogeum trzeciej fali pandemii, to to troszkę zeszło na
drugi plan, te kwestie polityczne. Ale za chwilę będą na kolejne posiedzenia sejmu i albo będzie ta większość, albo jej nie będzie.
Padło nazwisko Adama Bielana, to ja tylko powiem, że on wypowiedział się dzisiaj również o Jarosławie Gowinie i mówi, że to "groteskowy
dyktator", mówiąc oczywiście o sytuacji w Porozumieniu. "Groteskowy dyktator" taki jeden drugiego nazywa. No nie
wiem czy takie pęknięcia da się posklejać.
No moim zdaniem właśnie nie da się posklejać i dlatego ja nie mam wątpliwości, że nie będzie już list Zjednoczonej
Prawicy z udziałem ludzi Gowina i ludzi Ziobry. Jest pytanie, kiedy te listy wyborcze powstaną. Czy w tym roku,
czy w przyszłym, czy dopiero od '23 roku. W moim przekonaniu przetrwanie tego układu rządowego przy tej skali
napięć do roku 2023 jest mało prawdopodobne. To nie jest ciągle wykluczone, bo wiemy, że władza
jest spoiwem niezwykle silnym, a sondaże nie są zbyt korzystne dla PiS-u czy szerzej mówiąc dla Zjednoczonej
Prawicy. Niemniej jednak z drugiej strony podział konfliktu personalnego jest już w tej chwili tak wysoki, że ja, mówić krótko, wydają
się mało prawdopodobne, żeby ten układ przetrwał ponad 2 lata. On w tej chwili moim zdaniem wisi tylko i wyłącznie na odporności
nerwowej prezesa Kaczyńskiego, który ciągle waży racje. Czy mu się bardziej opłaca już w
tej chwili przystępować do tych wyborów, czy poczekać jeszcze parę miesięcy. Pamiętajmy też, że żeby doprowadzić do przedterminowych
wyborów, to nie jest takie proste. To nie tylko tak, że Jarosław Kaczyński wstanie rano i powie: robimy przedterminowe wybory.
On ma tak naprawdę zgodnie z Konstytucją dwie opcje. Jedna jest niemożliwa do wykorzystania w krótkim czasie, bo to jest kwestia
zdymisjonowania rządu, uruchomienia - i ona jest zresztą najgorsza, bo ona kompromituje jakby, po co podawać
rząd, który podobno tak dobrze rządzi, do dymisji? Więc droga przez dymisję rządu jest niedobra. Droga
przez nieuchwalenie budżetu jest w tej chwili zamknięta, bo budżet na 2021 rok jest uchwalony. Zostaje
tylko trzecia opcja: wyzwania Platformę Obywatelską na pole bitewne, czyli wezwania jej do głosowania za
wnioskiem o samorozwiązanie sejmu, bo sejm się może samorozwiązać w każdej chwili, ale większością aż dwóch trzecich głosów.
Czyli tutaj głosy samej Zjednoczonej Prawicy nie wystarczą, ale z drugiej strony opozycja się stale domaga przedterminowych wyborów,
więc gdyby PiS powiedział "okej", to sprawdzamy was.