Prezydent Andrzej Duda co prawda wczoraj podpisał 13-stke, wspomniał o 14-stce, nawet rozpędził się i mówił, że może 15-stka, 16-stka jeszcze.
Bóg wie, co dalej. Ale nie mamy żadnych obietnic. To dlatego, że nie ma przestrzeni w budżecie na nic, żeby oferować?
To jest trochę, wynika trochę też z tego, że prezydent ma dość specyficzną rolę ustrojową w Polsce. I prezydent może proponować ustawy.
Natomiast sam w sobie niczego nie spowoduje, nie przyniesie, nie wykona. Jego rola jest taka dość, powiedzmy ograniczona w tym sensie czysto finansowym. Ale zawsze może powiedzieć, że to będzie naciskał swoją partię.
Swoje środowisko. I może coś z tego będzie. Tymczasem nie ma nic. Natomiast przestrzeń w budżecie jest skromniejsza niż była w poprzednich latach.
To myślę, że tutaj zważywszy na spowolnienie, na fakt, że część procesu łuszczenia stanu podatkowego się zatrzymała. To wiemy, to była informacja za 2019, dotycząca VAT-u.
To tu już nie ma przestrzeni prawdopodobnie na naprawdę grube, wielomiliardowe programy wyborcze. Szczególnie, że nie jest jasne, jaki jest ich krańcowy efekt polityczny.
Natomiast widzimy obietnice, dotyczące małych rzeczy i widzimy obietnice, dotyczące czegoś, co ewidentnie działa, jest lubiane przez Polaków.
Bo to wynika z większości badań społecznych. Mianowice dotyczące emerytur. To prawda. To prawda i dlatego zresztą to wczoraj widowiskowe podpisywanie 13-stki.
Od razu jednego dnia rząd klepie 14-stke. Na którą co prawda będzie trzeba poczekać - i to do listopada 2021 roku. Więc jest czas, żeby znaleźć te miliardy może jednak.
To prawda. To wszystko są większości nominalne. Rząd zarabia nominalnie, ale jakby wielkość świadczeń jest stała.