Co najmniej dwie osoby nie żyją, ulice zamieniły się w rwące rzeki, zamknięte są szkoły oraz wszystkie placówki handlowe z wyjątkiem sklepów spożywczych i aptek - to skutki kilkudniowych potężnych ulew, które w Katanii na Sycylii wywołały rozległe powodzie. Woda wdziera się do budynków. Według doniesień medialnych, zalany został m.in. oddział szpitala Garibaldi. Wiatr osiągał prędkość do 120 km/h. W pobliżu Katanii, w samą niedzielę 24 października, spadło ponad 300 mm deszczu w ciągu kilku godzin. Burmistrz miasta, Salvo Pogliese zaapelował do mieszkańców, by nie opuszczali domów. "Miasto mierzy się z tragedią" - napisał w mediach społecznościowych. Rzecznik straży pożarnej określił sytuację mianem: krytyczna. Włoscy meteorolodzy tłumaczą, że pogoda ma związek z medikanem, czyli głębokim niżem w rejonie śródziemnomorskim. Zjawisko może osiągnąć siłę huraganu pierwszej kategorii. Może się utrzymywać od 12 godzin do kilku dni.