programy
kategorie

"Kaucja to dobry pomysł". Ekspert ujawnia, jak działa śmieciowy biznes

- Kaucja za opakowania to dobre rozwiązanie - powiedział w programie „Money. To się liczy” Ryszard Pazdan, Bussines Centre Club. – Znamy to z epoki minionej. Kiedyś było nie do pomyślenia, by za butelkę nie zapłacić kaucji. Dziś mamy politykę, którą polega na obniżaniu opłat za odpady i w tej rzeczywistości potrafią przetrwać tylko najwięksi gracze. Eliminuje się z rynku małe podmioty, które nie dają rady finansowo. Efektem tej polityki są także podpalane wysypiska, ogromny problem, z którym dziś mierzy się rząd.

Tranksrypcja:W obiegu są inne pomysły. Na przykład kaucje. Kaucje za opak...
rozwiń
Ja osobiście pamiętam, bo jeszcze pamiętam świetnie wszystkie te elementy słusznie minionego systemu zresztą.
I generalnie rzecz biorąc, to było niewyobrażalne, żeby za butelki nie płaciło się kaucji, za puszki... To znaczy, że PRL radził sobie lepiej?
Nie wiem czy lepiej, inaczej. Może akurat był w tym interes, że tak było. Za butelki płaciło się powszechnie kaucję. Nie było takiej sytuacji, żeby nie było kaucji za butelki.
A obecnie nie ma. Kłopot polega na tym, że w tej chwili, żeby z tym sobie się uporać, to musi być bardzo dużo osób, jednostek, które się tym zajmują.
Niestety ta gospodarka, która doprowadziła do zaniżania opłat za odpady, spowodowała, że radę dają sobie tylko najwięksi.
Czyli eliminuje się z rynku te małe podmioty, które po prostu nie dają rady finansowo. Ale mówi pan, że to jest gigantyczny biznes, że to są miliardy. Tak. Tak.
To są miliardy, ale niewykorzystane. Ostatnio był opracowany bardzo ciekawy raport Instytutu Jagiellońskiego.
Ale panie Ryszardzie, to są takie miliardy, które powodują, że odpadami zajmują się firmy, które mają jeden pomysł na ich zagospodarowanie.
To znaczy podpalić je w pewnym momencie. No, przecież widzimy, co się dzieje w ciągu roku. Ile wysypisk płonie. Tak. Po prostu płonie. Tak. I trudno to nazwać przypadkiem.
Tak. Ta praktyka była stosowana od wielu wielu lat. To nie jest tak, że w tamtym roku nagle płonęły składowiska, czy magazyny.
Paliły się średnio, my szacujemy co roku od wielu wielu lat. I to był też sposób na raz: przygotowanie ministra na następne odpady, czyli potanienie kosztu utrzymania tych odpadów.
Może likwidację tych odpadów. Więc było to tańsze. Nawet potrafimy to wyliczyć, ile taki pożar mógł przynieść korzyści.
No i ile taki pożar mógł przynieść korzyści? Przy bardzo dużym składowisku, to nawet jednorazowo 5 do 10 milionów złotych.
Oczywiście, to są... Ale to nie powinno dziwić właśnie? No, mówi pan, że w innych krajach mafie zajmują się śmieciami. Oczywiście.
Ja mam takie podejrzenie, że i w Polsce zajmują się tym mafie. Trzeba przyznać, że rząd bardzo mocno tę sprawę ukrócił. To znaczy wprowadził tyle regulacji - między innymi tam monitorowanie.
Oczywiście większość z nich jest krytykowana. I skomplikował sprawę, więc wygląda na to, że ilość tych pożarów zmalała, ewidentnie.
I to trzeba oddać. Natomiast, co to spowodowało? Oczywiście jest podrożenie gospodarki odpadami.
Czyli w tym momencie... Czyli coś za coś. Coś za coś. Jeśli chcemy mieć czystsze środowisko, musimy za to zapłacić.
10 reakcji
6
4
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)