programy
kategorie

Kłamstwo VAT-owskie. Rząd przemilczał ważną rzecz

- Rząd mówi jednym tchem o ograniczeniu luki VAT-owskiej o połowę i o 60 mld zł, które z tego tytułu popłynęły do budżetu. Oczywiście, lukę udało się ograniczyć, ale o 20 mld zł. Pozostałe 40 mld zł to efekt wzrostu gospodarczego i inflacji. Problem w tym, że wzrost gospodarczy przesunął się w stronę konsumpcji. Powinniśmy patrzeć na wartości w relacji do PKB, a nie na same wartości nominalne. Do tego dochodzi nam kłamstwo budżetowe. Rząd twierdzi, że będzie miał niższy deficyt niż w czasie, gdy rządziła PO. Prawa jest taka, że rząd ukrywa deficyt w funduszach poza budżetem, np. w wydatkach i inwestycjach takich instytucji, jak Bank Gospodarstwa Krajowego czy Polski Fundusz Rozwoju – mówił w programie "Money. To się liczy" dr Aleksander Łaszek, główny ekonomista FOR.

Tranksrypcja:Panie doktorze, "kłamstwo VAT-owskie" to jest takie sformuło...
rozwiń
czym to kłamstwo VAT-owskie pana zdaniem polega?
Najczęściej rząd mówi jednym tchem o ograniczeniu luki VAT-owskiej o
połowę i ponad 60 miliardach, które popłynęły do
gospodarstw domowych z tego tytułu. Lukę
VAT-owską rzeczywiście udało się ograniczyć. Ale to dało około dwudziestu paru miliardów. Natomiast pozostałe
czterdzieści parę miliardów to efekt wzrostu gospodarczego i inflacji. Ale to rząd też może sobie powiedzieć,
że to oni rządzą, no to dzięki nim ten wzrost gospodarczy częściowo jest.
Tyle tylko, że tam też jest inflacja i ten wzrost gospodarczy przesunął się w stronę konsumpcji. Co
poza tym warto
pamiętać, że wszystkie
wartości nominalne w gospodarce rosną i generalnie powinniśmy patrzeć
właśnie na relacje poszczególnych rzeczy do PKB, a nie na same wartości nominalne. To bardzo dobrze
było widać na przykładzie płac w sektorze publicznym. Rząd je podnosił, ale podnosił trochę wolniej niż w sektorze
prywatnym. W efekcie mógł mówić "dajemy podwyżki", ale co z tego, że sektor prywatny dostawał podwyżki,
które były niższe niż w sektorze prywatnym. Wczoraj Mateusz Morawiecki na Facebooku ogłosił
takie swoje stanowisko właściwie w sprawie tego kłamstwa VAT-owskiego. Ja tutaj przytoczę
parę cytatów. "W ciągu pięciu lat wpływy z VAT urosły około 47%, licząc z rokiem 2020,
to jest rokiem kryzysu stulecia. Dochody z podatku CIT wzrosły o ponad 54%, a z PIT powyżej 46%.
Rok po roku usprawniamy metody analizy. W roku największego kryzysu będziemy mieli niższy deficyt budżetowy niż
w niektórych latach za czasów PO, gdzie takiego kryzysu nie był".
Akurat tutaj w przypadku budżetu to jest bardzo duże nadużycie. Czyli kłamstwo budżetowe
jeszcze, poza kłamstwem VAT-owskim tutaj dochodzi jakieś. Z dwóch powodów. Po pierwsze w
czasach rządów PO był też duży kryzys, globalny kryzys finansowy. Rzeczywiście
to była trochę mniejsza recesja na świecie niż obecnie, ale też to był bardzo duży kryzys. No i potem jeszcze mieliśmy kryzys zadłużenia w strefie euro,
więc kryzysy były. No dobrze, ale jak to jest możliwe, że w tym momencie mamy na przykład po styczniu
nadwyżkę budżetową? Rząd też planuję te deficyty jednak niższe. To jak to jest możliwe? Chyba, że
ten dług jest po prostu gdzie indziej. Dokładnie,
jest zła miara. Rząd ukrywa deficyt w funduszach poza budżetem. Tak
samo jak przedtem nawet bez kryzysu hasło "zrównoważonego budżetu" było naciągane. Zrównoważony
był budżet centralny, ale wydatki przeniesiono na przykład do funduszu solidarnościowego. Tak samo mamy
w kryzysie, gdzie największe
wydatki ponosił przede wszystkim PFR i szerzej BGK.
PFR, czyli Polski Fundusz Rozwoju; BGK, czyli Bank Gospodarstwa Krajowego. Takie dwa państwowe, no
nie urzędy, ale firmy odpowiedzialne - jeden za obsługę finansową, a drugi za finansowaniem dużych
inwestycji rozwojowych. Tak, i formalnie ich zadłużenie, i ich deficyt nie był doliczany do deficytu
państwa, deficytu budżetowego, więc można było pokazywać na papierze, że deficyt budżetu był relatywnie niski. Ale
tak naprawdę to co nas interesuje, to jest deficyt sektora finansów publicznych, czyli łącznie ile państwo więcej
wydało niż uzyskało dochodów. No i ten deficyt w 2020
roku był rekordowy, najwyższy w historii. Jeszcze nie znamy dokładnych szczegółów czy to było 9% czy 10% PKB. Niemniej
na pewno będzie to wynik największy od 30 lat. Tylko ja tutaj wrócę jeszcze do tego. Bo co by nie mówić,
twarde dane mówią wprost: 184 513 000 000 zł to były wpływy z VAT-u w 2020
roku. No jednak rekordowe. I to rekordowe na dodatek w roku pandemicznym, w roku kryzysowym.
One wzrosły rok do roku o 2%. To trzeba chyba jednak zauważać i traktować
jako sukces te wpływy z podatku VAT.
Zgadzam się. Tak jak mówiłem, była poprawa w ściągalności VAT-u, ale jednak przede
wszystkim ten wzrost w stosunku do 2015 roku wynika ze wzrostu gospodarczego, a nie samej
ściągalności. Tej poprawy ściągalności jest koło dwudziestu paru miliardów i to co też jest istotne, to że ta ściągalność
od 2018 roku już się nie poprawia. Rzeczywiście udało się zrobić dużo. W
latach 2015-2018 ta ściągalność się poprawiła, ale te najprostsze rzeczy do osiągnięcia
tam już zostały zrobione i teraz jest
coraz ważniejsza kwestia walki z szarą strefą i tutaj ten postęp jest znacznie wolniejszy.
3 reakcje
1
1
1
Podziel się
Komentarze (1)
26-02-2021
energetykJaka gospodarka widać po giełdzie
zobacz więcej komentarzy (1)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(1)
energetyk
3 lata temu
Jaka gospodarka widać po giełdzie
Najnowsze komentarze (1)
energetyk
3 lata temu
Jaka gospodarka widać po giełdzie