Łukasz Kopera wrócił na ścieżkę zwycięstw po pokonaniu Michaela Rirscha przez jednogłośną decyzję sędziów. Polak liczył, że na gali ACA 114 w Łodzi znokautuje rywala. - Nie do końca jestem z siebie zadowolony. Nie zrealizowałem tego, co chciałem, ale zebrałem kolejne cenne doświadczenie (...) Chciałem skończyć walkę przed czasem. Myślałem, że zawodnik będzie stwarzał większą presję i złapię go na kolano. Parę razy go trafiłem, ale brakło ponowienia. Przeciwnik z twardą głową - przyznał po walce Kopera. Polak nie ukrywał, że przygotowania w trakcie pandemii koronawirusa były nieco utrudnione. - Cieszę się, że ta walka w ogóle się odbyła. Trzy razy zmieniał mi się przeciwnik. W międzyczasie zamknęli naszą siłownię (...) Było dużo zamieszania, huśtawki nastrojów, niepewność, czy nie zarządzą pełnego lockdownu - wyznał Kopera. W walce wieczoru na ACA 114 Daniel Omielańczuk zmierzy się z Tonym Johnsonem o pas w kategorii ciężkiej. Wydarzenie w systemie PPV można...
rozwiń