- Nie znam tego spotu, ale słyszałem o kontrowersjach - mówił Jacek Sasin w programie "Tłit". To reakcja na film o historii wejścia Polski do NATO. Zabrakło w nim wzmianki o Bronisławie Geremku, Aleksandrze Kwaśniewskim i Jerzym Buzku. Jest za to mowa o Andrzeju Dudzie i Mariuszu Błaszczaku. Szybko pojawiły się zarzuty o zakłamywanie historii. - W ten sposób musielibyśmy zacząć od Solidarności, która zaczęła demokratyczne przemiany. A to już nie byłby spot, tylko film dokumentalny. Na to, że jesteśmy w NATO, składa się wysiłek wielu osób, chociażby premiera Jana Olszewskiego. A w filmie są osoby, które realnie decydują dziś o bezpieczeństwie Polski - tłumaczył Sasin. - Nazwiska Geremka, Kwaśniewskiego i Buzka nie przechodzą panu przez usta - ironizował prowadzący program, Marek Kacprzak. - Przechodzą. Jak powiedziałem, wejście do NATO to wypadkowa wielu osób, również wymienionych. Nikt temu nie zaprzecza. Ale równie dobrze można postawić zarzut, że w filmie nie...
rozwiń