Widzi pan tam jakieś odbicie? Jakieś taki promyk nadziei, że gospodarka jednak da radę szybko wrócić na ścieżki wzrostów?
Rzeczywiście my patrzymy na Azję i patrzymy na wszystkie rynki światowe. I też trzeba nie zapominać, że my mówimy o tym, co robimy w związku z sytuację, która miała miejsce.
W związku z zagrożeniem epidemicznym. Ale KGHM na co dzień funkcjonuje, produkuje-produkujemy zgodnie z planem.
I sprzedajemy też to wszystko, co udało nam się wyprodukować zgodnie z planem. Czyli mimo niższej ceny i sytuacji makro-trudniejszej, firma funkcjonuje i eksportuje.
Widzimy zwiększoną chłonność na miedź - nawet w kontekście miesiąca marca - na rynkach wschodnich w porównaniu do miesiąca stycznia i lutego.
I widzimy gospodarkę, która mocno ruszyła w kontekście na przykład miesiąca stycznia czy w pierwszej części lutego. Mówię o gospodarce chińskiej.
A oczywiście jest to związane z dużymi programami stymulacyjnymi, które tam mają miejsce. Jeśli ten teren się utrzyma, to też jest istotny faktor dla rozwoju gospodarczego w świecie.
My tam sprzedajemy cały czas i nie widzimy w lej chwili zachwiania popytu. Myśli pan, że Europa też ruszy tak z kopyta? Tak lub nie.
Mam taką nadzieję. Tu wszystko jest jeszcze możliwe dlatego, że to jest pytanie ekonomiczne, na które możemy odpowiedzieć.
Ale pochodną przyczyną tej odpowiedzi, prawdziwą jest to, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna.
O ekonomii można mówić na podstawie odpowiedzi w kategoriach zdrowotnych. Od czego ja specjalistą nie jestem.
Ale uważam, że jeśli w ciągu miesiąca zachorowalność w całej Europie zacznie spadać, gospodarka zacznie wracać do normy - co trochę czasu zajmie, ale wróci.