gospodarki. Co w pierwszym rzędzie pańskim zdaniem powinniśmy uwolnić?
Ja oczywiście jestem bardzo ostrożny, tak jak powiedziałem, że jestem ostrożny w ogóle ze spojrzeniem na to wygasanie trzeciej
fali pandemii - wiele nas już ten koronawirus nauczył, zwłaszcza pokory. Wydaje mi się, że w pierwszym rzędzie musimy
uwolnić pewna przestrzeń, która jednak toczy się w szkołach. Wiem, że ona jest bardzo trudna, wiem, że mało czasu już do zakończenia roku szkolnego, natomiast
w pierwszej kolejności uważam, że powinny do szkół wrócić dzieci. Wróciły przedszkola oczywiście też.
Tak, żeby jeszcze w maju wszystkie dzieci wróciły do szkoły, tak, jeszcze w maju? Być
może to jest możliwe.
Chciałbym bardzo, żeby tak się stało. Nauczyciele są zaszczepieni. Pewnie tam niepokoje są, pewnie będą
różnego rodzaju dyskusje na temat warunków sanitarnych, czy te klasy szkolne to spełniają. Natomiast uważam, że to dla
mnie jest najważniejsze. Oczywiście druga sprawa to jest chociażby to, że też poszedłbym do fryzjera.
Po prostu mówiąc kolokwialnie. Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o hotele i o restauracje byłbym jeszcze bardzo
ostrożny i sądzę, że musielibyśmy parę dni jeszcze pośledzić, jak wygląda cykl rozwoju epidemii. Mało tego,
musimy jeszcze zobaczyć, jak będą się kształtować to od czego pan zaczął, czyli
od zgonów. Obawiam się, że jeszcze ta liczba będzie dość wysoka, bo liczba pacjentów na respiratorach jest wysoka.
Czyli jeszcze w maju pan by hoteli nie otwierał. No bo słyszymy o tym, że być może połowa miejsc na przykład w hotelach po majówce otwarta, dostępna.
Ja myślę, że generalnie połowa maja to jest ten okres, żeby trzeba się było nad tym zastanowić. Być może to jest przykre, być może to
brzmi źle. Ale ja tutaj to mówię z punktu widzenia zdrowia publicznego, a nie z punktu
interesu hotelarzy.
A restauracje na przykład i to w takim zakresie na świeżym powietrzu wyłącznie
ogródki restauracyjne, kawiarniane?
Świeże powietrze jest bardzo fajnym przykładem, bo ona jest z Włoch albo z Hiszpanii, albo z południa Francji tam
ta tradycja jest duża. W Polsce to są raczej ogródki piwne, a nie restauracje.
To się troszeczkę zmienia.
Nie mamy tradycji ogródków
w restauracjach i ten. Byłbym też ostrożny, chociaż uważam, że jeżeli chodzi o ogródki, o wolne powietrze,
to szybciej niż te pomieszczenia wewnątrz. Jeżeli te pomieszczenia wewnątrz, to oczywiście ograniczając liczbę konsumentów
w danej sali restauracyjnej.
To może, panie ministrze, byśmy poszli za ciosem i na przykład uwolnili
także ludzi od noszenia maseczek na świeżym powietrzu? Teraz kiedy będzie dużo słońca, które zabija wirusa.
Ja sądzę, że ten krok jest bliski do
podjęcia. Ja noszę tą maseczkę. Nie podoba mi się, już wielokrotnie o tym mówiłem, nie najlepiej się czuję w tej masce.
Noszę ją w zasadzie od dwudziestego któregoś roku życia, kiedy zostałem lekarzem - ciągle gdzieś ta maseczka była wpisana w
moje życie zawodowe, a teraz się okazuje, że i w życie publiczne. Myślę, wydaje mi się, że dobrze by
było też z tych maseczek już powoli, jeżeli się ociepli, a ociepli się na pewno, przy dobrej pogodzie jednak je zdjąć.
To jest taki symbol znaku pewnej swobody, nie tylko jakiś ograniczeń, bo te ograniczenia są, ale
one nie są jakieś katastrofalne. Natomiast byłby to symbol powrotu do normalności. A nam Polakom nadziei też potrzeba.