Nie ma żadnego problemu póki co. Dlatego,
że wiemy, że jest to odmiana, która powoduje łatwiejsze zakażanie, ale
z tego co my wiemy, to są osoby do tej pory około 60 tysięcy
przypadków w części Anglii, niedaleko Londynu. Chorują
generalnie ludzie młodsi niż 60 lat. To u nich się wykrywa ten
łatwiej przenoszony wirus. W związku z tym, te osoby są chorujące
łagodniej.
Może z powodu wieku, ale też może z powodu tego, że ten wirus oprócz tego jest łagodniejszy. Także tutaj nie
widzę specjalnie dużego zagrożenia, poza jedną rzeczą. Jeżeli ten wirus rzeczywiście będzie się rozprzestrzeniał łatwo, to
w tym momencie będziemy przynajmniej przez te kilka tygodni, póki
się nie zaszczepimy, skazani na jeszcze bardziej dokładne przestrzeganie zaleceń. Nie mówię, że zwiększanie
zaleceń, ale dokładnie przestrzeganie zaleceń.
Panie profesorze, a może ten wirus już w Polsce jest?
Niewykluczone,
że jest. Niewykluczone, że właśnie do nas sobie przyleciał na święta i niewykluczone
również, że osoby, które do nas przyjechały na święta, czyli do rodziny, właśnie za chwileczkę
na Wigilię, czy w ciągu paru dni świątecznych, przekażą tego wirusa tutaj biednym
rodzicom.
No to dwie rzeczy, to może powinniśmy teraz rzucić się do badania i sprawdzania czy ta odmiana wirusa jest w Polsce, jaki jest
problem?
No to jest problem sekwencjonowania, poza tym trzeba byłoby tych ludzi złapać. Jeżeli
osoba nie ma objawów klinicznych, to poza
bardzo dokładnym badaniem PCR-u, to jest prawie niemożliwe znalezienie. W
związku z tym mamy apel do wszystkich, którzy przyjechali z Wielkiej Brytanii, że jeżeli wystąpią u nich
jakiekolwiek objawy przez zakażenie koronawirusem bardzo
prosimy o kontakt z lekarzem lub ze stacją sanepidu.
Panie profesorze, i mówi pan, że tych ludzi trzeba by było złapać, a może
trzeba było ich wysłać na kwarantannę lub na obowiązkowe testy? Skoro przylecieli.
Wie pan,
można byłoby wysyłać ich na kwarantannę, to w tym momencie wie pan, jaki by podniósł się tak zwany okrzyk, że oni tutaj
przyjechali, a my ich biedaków na kwarantannę.
Ale to wystraszyliście się tych opinii?
Zawsze, wie pan,
należy brać opinie ludzi. Przede wszystkim wierzymy jako lekarze
zdrowemu rozsądkowi ludzi. Wbrew tym wszystkim ponurym przepowiedniom
o tych antyszczepionkowcach, generalnie wierzymy w to, że ludzie są rozsądni.