rodzinny Dominik Lewandowski na Twitterze napisał wczoraj tak: "Dzisiaj zakwalifikowałem do szczepienia przeciwko COVID-19
3 osoby. Chciałbym napisać, że było ich przynajmniej 10 razy więcej, ale realia są takie, że otrzymujemy
30 szczepionek tygodniowo. Szczepiąc tym tempie" pisze pan doktor "potrzebuje pięć i pół roku, żeby zaszczepić populację
mojej poradni".
Zgadzam
się w 100% z panem doktorem, też bym chciał, żeby mógł kwalifikować więcej,
nie 10 razy tyle, a 15 lub 20 razy tyle.
To dlaczego rząd Prawa i Sprawiedliwości wynegocjował tak mało
szczepionek dla naszego kraju?
Panie
redaktorze, szczepionki zostały, zgodnie z podpisaną przez Komisję Europejską w
imieniu wszystkich krajów członkowskich, zostały rozprowadzone proporcjonalnie
między wszystkie kraje unijne, zgodnie z parytetem ludnościowym. Tutaj
nie było miejsca na negocjacje ze strony Prawa i Sprawiedliwości, polskiego rządu,
bo jak miałoby to wyglądać?
Tak jak to wygląda na przykład w przypadku innych krajów, na przykład Berlina, który próbuje negocjować
poza strukturami Unii Europejskiej. Może też powinniśmy pójść w tę stronę.
A to mówimy o zupełnie dwóch innych sprawach, panie redaktorze, już wyjaśniam.
Nasza dyplomacja nie mogła działać, było to zresztą nierealne,
żeby powiedzieć: no to dajcie, dajmy na to, Portugalczykom 5 milionów szczepionek mniej,
a my je chętnie weźmiemy. Znaczy oczywiście, chętnie byśmy je wzięli, no ale tak to nie działa. To
jest umowa na
poziomie unijnym i zgodnie z tą umową do końca pierwszego kwartału dostaniemy - na tę
chwilę, jeżeli nie zostaną dopuszczone do użycia kolejne szczepionki, bo wtedy jest szansa na zwiększenie - zostanie
do Polski dostarczona taka liczba szczepionek, która umożliwi zaszczepienie nieco ponad 3 milionów
ludzi. I to jest ten limit, to nas ogranicza. Dlatego mamy teraz już wyczerpane miejsca, bo
szczepionek jest za mało. To o czym pan wspomniał, czyli Berlin. Niemcy
zdecydowały się złamać tę umowę, złamać europejską solidarność, zamawiać szczepionki niezależnie. W
tej sytuacji również Polska podjęła takie starania i mamy nadzieję, że to się uda.
Chce pan powiedzieć, że rząd w Warszawie w tej chwili szuka okazji na zakup dodatkowych partii szczepionek poza unijnym systemem, w tej chwili to
się odbywa, trwają takie analizy?
Oczywiście,
analizujemy tę sytuację i chcemy, żeby do Polski dotarło jak najwięcej szczepionek.
A jak pan ocenia szanse na powodzenie
tego projektu, na sprowadzenie dodatkowej liczby szczepionek? Właściwie co się dzieje w tej chwili? Rozumiem, że to są eksperci, urzędnicy Ministerstwa Zdrowia rozmawiają z
przedstawicielami producentów, jak to wygląda? To bardzo ciekawe.
Dokończę tylko zdanie. Tych szczepionek też w ramach unijnego systemu będzie coraz
więcej, do połowy roku Pfizer zobowiązany jest dostarczyć 10 milionów, do końca roku 15
milionów. Więc ten wolumen będzie wzrastać, ale oczywiście tak, to są przedstawiciele rządu,
przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, agencji lekowych, którzy
rozmawiają z producentami.
Na przykład z Pfizerem? Czy z Moderną?
Słucham?
Na przykład z Pfizerem albo z Moderną,
bezpośrednio z firmami.
Bezpośrednio
z firmami, których szczepionka dopuszczona jest rynku unijnym.
A może, panie pośle, dobrym pomysłem jest zrobienie
tego, co zrobiono w Izraelu. Zgodzono się przekazać bardzo szczegółowe statystyki dotyczące szczepień,
dotyczące obywateli, dotyczące powikłań także, firmie Pfizer w zamian za dodatkowe ponadprogramowe dawki szczepień. Może rząd
w Warszawie też powinien się nad takim ruchem zastanowić?
No to już są takie szczegóły tych rozmów i negocjacji, których ja po pierwsze siłą
rzeczy nie znam, nie będąc w nie zaangażowany i nie mam potrzeby znać, no po drugie, nawet gdybyśmy nie znali, myślę, że
to by nie pomogło rozmowom z poszczególnymi producentami, gdybyśmy dyskutowali...