programy
kategorie

Koronawirus w Polsce. Nawet 40 tysięcy zakażeń dziennie. Minister mówi wprost

Jeśli trzecia fala koronawirusa charakteryzowałaby się taką dynamiką jak druga, to rekordy liczby zachorowań mogą zostać bez problemu pobite. - Może to nas zaprowadzić nawet do 40 tys. wykrytych przypadków dziennie - szacuje w programie "Money. To się liczy" minister zdrowia Adam Niedzielski. Choć według przedstawionej przez rząd "mapy drogowej" Polska powinna luzować obostrzenia, Ministerstwo Zdrowia decyduje się na narodową kwarantannę. Co na to minister zdrowia? - Ja od początku zastrzegałem, że trzeba patrzeć bardziej kompleksowo, a nie tylko na podstawie jednego wskaźnika - tłumaczył Adam Niedzielski. Podkreślał jednocześnie, że liczba zgonów nie spada tak, jak rząd by się spodziewał. Stąd konieczność zaostrzenia reżimu sanitarnego w Polsce.

Tranksrypcja:Panie ministrze, mieliśmy mapę drogową, mieliśmy wskaźniki, ...
rozwiń
kwarantanny, wskaźniki wydawałoby się, że w ostatnich dniach lepsze, a lockdown i tak jest.
Panie redaktorze, tak rzeczywiście, mieliśmy zdefiniowaną pewną ścieżkę i konkretne
kategorie, natomiast niestety też, ja mówiąc o
tych wskaźnikach, bardzo często się zastrzegłem, że trzeba patrzeć bardziej kompleksowo. Ten obrazek
nie może być budowany tylko i wyłącznie na podstawie jednego
wskaźnika, dlatego to jest też dobry moment, żeby wytłumaczyć skąd jest
taka ścieżka postępowania. Po pierwsze, jeżeli popatrzymy sobie na to, co przed
nami, mówię o tej perspektywie trzeciej fali, która już się materializuje,
na przykład w Japonii, na przykład w Korei. Widać po naszych sąsiadach i tutaj
po rodzinie europejskiej, że to zagrożenie jest bardzo realnie dostrzegane. Bo zarówno Niemcy,
Holandia, Litwa, Słowacja wprowadzają naprawdę bardzo dolegliwe obostrzenia i
oczywiście nie robią tego po to, żeby wyrządzić jakąś przykrość swoim obywatelom, tylko wiedzą, że
koszty zaniechania, które teraz właśnie teraz w tej sferze decyzyjnej byłyby poniesione, no były ogromne, były
ogromne. Ale to znaczy, panie ministrze, że tamte założenia były zbyt optymistyczne? Były po prostu trochę życzeniowe?
Żeby chcieliśmy, żeby te obostrzenia z
tamtego okresu zadziałały tak, żeby przywrócił nas do tego stanu z wakacji, kiedy mieliśmy tylko po kilkaset zakażeń. Były
jednowymiarowe, panie redaktorze, a rzeczywistość jednowymiarowa nie jest. Bo ja,
tak jak rozmawiałem, zresztą też tutaj na łamach Wirtualnej Polski, to mówiłem, że oprócz chociażby
tego wskaźnika dziennych zachorowań, ogromne znaczenie ma to, w jakim stopniu infrastruktura szpitalna jest zajęta,
jak wyglądają perspektywy, a szczególnie liczba zgonów, a tutaj niestety liczba zgonów jest
cały czas elementem, który niestety nie maleje i nie redukuje się z taką dynamiką,
jak byśmy oczekiwali. A zwrócę jeszcze uwagę, że
druga fala, ta jesienna, która się rozpoczęła, ona się rozpoczęła z poziomu 1000 zachorowania, a doprowadziła
nas do poziomu 28 000. Teraz mamy sytuację, kiedy druga fala wyhamowała,
ale nie wróciła do pierwotnego poziomu. Bo my nie jesteśmy znowu na poziomie tysiąca zachorowań dziennie, tylko na poziomie średnio
10 000 zachorowań, bo dzisiejsza liczba to jest znowu powyżej 10 000, to jest dokładnie ponad 11 000.
I gdzie doprowadziłyby nas takie wskaźniki, to znaczy waszym zdaniem i bazując na waszych analizach, jaka
byłaby ta trzecia fala. Jeżeli nie 10, 20 tysięcy infekcji, to ile? To
myślę, że spokojnie moglibyśmy tutaj mówić o poziomach i 40 000 nawet, tutaj proszę pamiętać,
że ogromne znaczenie dla poziomu zachorowań w szczycie fali, ma to, z jakiego punktu się ta fala zaczyna.
Jeżeli z tysiąca doprowadziło nas do 28 000, to z 10 000 na pewno
te poziomy by były zdecydowanie wyższe niż poprzedni szczyt fali. I nie ma wątpliwości, że takiego
szczytu polska służba zdrowia po prostu by nie przeżyła. Absolutnie tak i
stąd są te działania. Dokładnie tak jakby to jest pointą tej wypowiedzi, że widzieliśmy,
co się działo przy 28 tysiącach, jaki był problem z dostępnością, chociażby
dowozem sprawnym karetek czy zespołów ratownictwa medycznego, karetki
musiały w wielu przypadkach czekać, mieliśmy też liczbę zgonów, która miała swój peak właśnie
na początku listopada. Ja, jako minister zdrowia, nie mogę dopuścić do powtórzenia tego scenariusza, a co dopiero
do realizacji gorszego scenariusza. Więc my naprawdę tutaj nie mamy alternatywy, nie mamy wyjścia. Ta kwarantanna
jest konieczna, być może lepiej nazwać ją poświąteczną, szczególnie właśnie mają z tyłu głowy, że listopad
był tym miesiącem, kiedy mobilność się zwiększyła ze względu na możliwość robienia zakupów i święta
też, które nas czekają, oznaczają większą skalę podróżowania. Ale panie ministrze, mam rozumieć,
że nie ufacie Polakom, to znaczy nie ufacie właśnie, że będą zachować dystans, że będą nosić maseczki w tym okresie świątecznym, że
uniknął dużych świąt? Nawet jeżeli będą zachowywali ten dystans, to po prostu rośnie liczba interakcji społecznych i
sam wirus jest bezwzględny, i po prostu potrzebuje tych interakcji, jak my tlenu, i na tym
się rozwija. Więc jeżeli te interakcje rosną, jest nas więcej w transporcie publicznym, jest nas więcej w
sklepach, jest nas więcej na przyjęciach rodzinnych, no to siłą rzeczy te prawdopodobieństwo rośnie.
To nie jest kwestia zaufania, to jest kwestia po prostu żelaznej logiki.
1 reakcja
0
1
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)