programy
kategorie

Koronawirus zmienia handel. "Takiej skali wyprzedaży nie widziałem nigdy"

- Z jednej strony część produktów, takich jak spożywcze albo związane z dziećmi, chętniej jest teraz kupowana w internecie. Z drugiej obecna rzeczywistość generuje w Polakach dużą niepewność. Dlatego odkładają oni decyzje o zakupach mniej potrzebnych produktów na później - mówił w programie "Money. To się liczy" Adam Plona, prezes Domodi. Jak dodał, kolejne dni życia w warunkach epidemii pokazują, że Polacy powoli przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości i chęć zakupów, jeśli chodzi o produkty inne niż te pierwszej potrzeby, rośnie. - Popyt się odbudowuje, zwłaszcza że sklepy robią wszystko, by ich zachęcić. Takiej skali wyprzedaży w tym momencie roku nie widziałem nigdy w historii - przyznał.

Tranksrypcja:Czy Polacy rzeczywiście się przełożyli? I te zakupy ze sklep...
rozwiń
Tak, to się wydaje takie oczywiste, że kiedy sklepy są zamknięte, to oczywiście Polacy powinni dokonywać swoich zakupów w internecie.
To jest półprawda. Z jednej strony rzeczywiście tak. Część produktów na przykład związanych z zakupami spożywczymi, czy też zakupami pierwszej potrzeby.
Zakupami związanymi na przykład z dziećmi. One oczywiście przeniosły się do internetu i sentyment zakupowy oraz ilość Polaków, którzy kupują w internecie w tych kategoriach bardzo istotnie wzrosła.
Natomiast z drugiej strony, no - jesteśmy w takim momencie w naszej rzeczywistości, która generuje w Polakach dużą niepewność.
Niepewność tego, jak ma wyglądać kolejny tydzień, kolejny dni. I to powoduje z kolei obniżenie takiego sentymentu zakupowego Polaków.
Czyli odkładają oni decyzję o zakupach mniej potrzebnych dóbr na późniejsze czasy. I to rzeczywiście w szczególności w tym poprzednim tygodniu widzieliśmy na rynku e-commerce.
W takich kategoriach, którymi na przykład my zajmujemy się w grupie Domodi. Czyli obszar mody oraz wyposażenia wnętrz.
Widzieliśmy tam bardzo istotne spadki ilości zakupów dokonywanych przez Polaków. To była pierwsza reakcja na te okoliczności, z którymi mamy do czynienia.
Rozumiem, że Polacy woleli się wyposażyć w ryż, makaron i sos do tego makaronu, a nie kupować ubrania?
Oczywiście tak, oczywiście tak. Te produkty pierwszej potrzeby miały pierwszeństwo przed produktami, które mogły poczekać.
A teraz już przyzwyczajeni trochę do tej koronawirusowej rzeczywistości, do tego, że siedzimy w domu, że pracujemy w większości w domu - ruszyliśmy jednak do tych sklepów?
Gdzieś jest szansa i dasz mi jakieś światełko w tunelu, że gdzieś ta gospodarka się tam toczy? Choć w rzeczywistości wirtualnej, a nie tej centrum handlowej?
Toczy się. I powiedziałbym, że rozpędza się. Widzimy po tych pierwszych dniach, że kolejne dni były już dużo lepsze, jeśli chodzi o tą gotowość Polaków do kupowania produktów.
Już mniej tej pierwszej potrzeby w internecie. I rzeczywiście po pierwszych takich 35% spadkach w tych kategoriach nie podstawowych.
W tej chwili widzimy, że te spadki już wyhamowują. To w tej chwili są już poziomy około 20%, może 15% spadków w stosunku do poziomu, który mieliśmy przed tymi zebranymi informacjami o koronawirusie.
Więc ewidentnie popyt w Polsce odbudowuje się. Natomiast to jeszcze trochę zajmie. Ten popyt się odbudowuje nie tylko dlatego, że Polacy oswoili się trochę z sytuacją.
On się odbudowuje także dlatego, że sklepy internetowe, marki i podmioty, które funkcjonują na tym rynku, robią wszystko, aby stymulować Polaków do dokonywania tych zakupów w internecie.
Czyli obniżają ceny, rozumiem? Już zaczęliśmy wyprzedaże, choć de facto normalnie o tej porze wchodziła nowa kolekcja wiosenna?
Tak. Ja takiej skali wyprzedaży w tym momencie roku, w którym jesteśmy, nie widziałem do tej pory w historii.
To jest zazwyczaj ten marzec, połowa marca to jest taki moment, kiedy sklepy na przykład modowe uruchamiają swoje nowe kolekcje.
Wszędzie widzimy nowe kolekcje, wiosenno-letnie. W tym roku jest podobnie.
Natomiast to co różni ten rok od poprzednich lat to, że te wszystkie nowe kolekcje właściwie w każdej marce, w każdym sklepie są radykalnie przecenione.
Te przeceny sięgają nawet 50%, nawet 70%. No i to jest poziom zupełnie niespotykany do tej pory.
Zazwyczaj było tak, że tego typu przeceny, wyprzedaże one się odbywały po zakończeniu sezonu, kiedy już te kolekcje wyprzedały się w jakiejś części.
I sklepy próbowały wyprzedzać pozostałe części swoich magazynów. To były takie momenty, które występowały zazwyczaj w maju, może w czerwcu.
Natomiast poziomu 70% przecen w marcu, no - rynek e-commerce do tej pory - zresztą nie tylko e-commerce - tak naprawdę nie widział.
Więc, no - podmioty na rynku robią wszystko, żeby nakłonić Polaków do wydawania pieniędzy, do tego, żeby kupowali produkty, żeby móc funkcjonować.
Żeby zdobyć po prostu płynność finansową jak mniemam, tak? No, bo zainwestowali w te kolekcje, zainwestowali w te ubrania. Oni mają je na stanie, nie mogą handlować.
No, więc muszą chociaż część tej gotówki odzyskać, o to chodzi dzisiaj.
Zdecydowanie. To jest w tej chwili najważniejsze. Szczególnie dla tych sklepów, dla tych podmiotów, które dużą część sprzedaży realizowały, no - w tym świecie offline, a nie online.
Które mają stacjonarne sklepy, no - większość z nich, znakomita większość jest dzisiaj zamknięta. Zamknięte są galerie handlowe.
Więc właściwie obrót, przychód tych podmiotów, tego kanału jest właściwie zerowy. I internet jest jedyną nadzieją. Dlatego tak mocne te akcje stymulujące Polaków.
Głównie za pomocą promocji cenowych, ale też nie tylko, bo sklepy i marki pokazują Polakom, że też to dokonywanie zakupów w internecie jest po prostu bezpieczne.
W tych okolicznościach, w których jesteśmy. Kładą duży nacisk na informowanie o tym, jak bezpiecznie odebrać towar od kuriera.
Jak dokonać płatność przed odbiorem towaru, bo w Polsce do tej pory płatność przy odbiorze to 50% wszystkich zamówień w internecie.
No - teraz to jest mniej bezpieczna forma, więc sklepy też prowadzą dużą akcję taką edukacyjną, związaną z bezpieczeństwem.
261 reakcji
69
192
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)