Podróżnicy zgodnie podkreślają, że Białoruś jest krajem, który pragnie kontrolować każdą osobę. Nie tylko swoich obywateli, ale również przyjezdnych cudzoziemców. Turysta musi mieć meldunek co pięć dni. Wszędzie styka się z olbrzymią papirologią. Na własnej skórze odczuł to bloger, Albert Wierzbicki. W rozmowie z Klaudiuszem Michalcem zdradza, jak wygląda potworna machina biurokracji, z którą zetknął się w kraju Łukaszenki. Zapraszamy na kolejny fragment #KresówŚwiata.