Albo w wielu miejscach się nie odbędzie, przynajmniej w tej klasycznej formie, no niewielu kapłanów odwiedzi swoich
wiernych w tym roku.
Kolęda w takiej naszej polskiej formie właściwie nie istnieje w innych
krajach świata, gdy chodzi o Kościół katolicki czy jeśli chodzi o inne religie. To jest nasza
specyfika, kolęda czy opłatek to jest nasz polski
wkład kulturowy w obrzędy religijne w Kościele katolickim.
I w innych krajach te dwa obrzędy, opłatek i kolęda, będą tam, gdzie będą Polacy, czyli tam
gdzie, jest Polonia, tam, gdzie są nasi emigranci, tam będą też te obrzędy.
Natomiast gdy chodzi o nasz kraj, oczywiście w tym roku i na początku roku przyszłego nie będzie zasadniczo kolędy
w tej wersji tradycyjnej - chodzenia od domu do domu - ale nie wszędzie. To znaczy, mamy
wielką różnorodność, władze poszczególnych diecezji w Polsce mają tutaj prawo, żeby
te kwestie rozwiązywać po swojemu i będą diecezje, w których na przykład to się zostawia
do decyzji poszczególnych proboszczów czy parafii, ale będą też diecezje, które wprowadziły
takie rozwiązania, można powiedzieć, całościowe dla całej diecezji. Także mamy tutaj w Polsce ogromną w tej materii
różnorodność.
Księże profesorze, ale muszę jeszcze o to dopytać. Bo Kościół to wierni, a wierni to datki.
No i doskonale wiemy, że jeżeli teraz
księża nie wyruszą do wiernych, no to trudniej będzie o te datki, które utrzymują Kościół.
Czy chcemy tego, czy nie chcemy, nie ma religii bez pieniędzy, tak było od zawsze, od zarania
dziejów. W każdej religii zawsze były jakieś formy utrzymania miejsc
kultu, utrzymania kapłanów. Od Świątyni Jerozolimskiej po
święte miejsce muzułmanów, gdy chodzi o Mekkę - to wszędzie jest jakiś przepływ pieniędzy, jakiś system zbierania
ofiar, jakiś system utrzymania miejsc kultu czy
duchowieństwa. W Polsce, gdy chodzi o kolędę, oczywiście ona jest ważnym
elementem finansowania parafii, ale to nie jest, można powiedzieć, że
tak powiem, ten element centralny, w związku z tym nic się w Polsce nie stanie, jeśli te przychody
finansowe z kolędy w najbliższych miesiącach będą o wiele mniejsze niż w przeszłości, to znaczy w
tym takim budżecie parafialnym czy diecezjalnym to nie będzie jakaś szczególnie wielka dziura.
A myśli ksiądz profesor,
że przyjdzie taki dzień, że Kościół postawi na nowe technologie i na przykład zamiast puszek na datki, pojawią się terminale
płatnicze.
To znaczy są już takie parafie, w których są terminale, jest po prostu możliwość
płacenia kartą płatniczą. Natomiast to jest uważam margines, natomiast sprawa centralna to jest
konieczność wprowadzenia w Polsce podatku kościelnego, czyli spójnego, sprawiedliwego systemu
finansowania Kościołów i związków wyznaniowych. Ja o tym mówię głośno od prawie 20 lat. Takie systemy
są wszędzie w Europie czy w innych krajach na innych kontynentach. Oczywiście nie ma idealnego
podatku kościelnego, nie ma idealnego systemu finansowania kościołów i związków wyznaniowych, inny
system jest w Wielkiej Brytanii, inny we Francji, inny w Niemczech, inny we Włoszech. Dla mnie
najbardziej taki bliski uważam najlepszy, to jest system, który obecnie funkcjonuje
we Włoszech. Ten system jest mi najbliższy, ja osobiście od wielu lat postuluje wprowadzenie takiego rozwiązania także w naszym kraju.
Ale wyjaśnimy jak w takim razie ten system włoski funkcjonuje.
Tak, najprościej. Dzięki temu podatkowi,
weźmy tylko Kościół katolicki, żeby nie mówić o innych kościołach. Dzięki
temu systemowi Kościół katolicki we Włoszech - Włochy to jest 60 milionów, znakomita
większość została ochrzczona w Kościele katolickim - dzięki temu systemowi, Kościół katolicki we Włoszech
otrzymuje każdego roku około miliarda stu milionów euro. To
jest suma niewielka w porównaniu z podatkiem w Niemczech. W Niemczech mamy tylko 23 miliony
katolików i tych 23 miliony katolików daje każdego roku w Niemczech około 6-7 miliardów
euro. To są ogromne sumy, dzięki którym te Kościoły mogą być niezależne
finansowo. Ale weźmy tylko Włochy i dwa zdania jak to funkcjonuje. To znaczy każdego roku, wypełniając odpowiednik naszego
PIT-u, czyli zeznanie podatkowe, każdy obywatel Republiki Włoskiej musi wskazać kościół,
związek wyznaniowy, do którego należy, żeby przekazać 8 promili od swojego
podatku dochodowego. Jeśli nie wybiera obywatel żadnego związku wyznaniowego czy kościoła,
to wówczas te pieniądze przechodzą na cele charytatywne prowadzone przez państwo. To znaczy mamy we Włoszech rozwiązanie obligatoryjne,
nie można z tego systemu wyjść, każdy musi płacić, natomiast każdy ma wolność wyboru, gdzie
te pieniądze pójdą. Natomiast w Niemczech mamy tę różnicę, że z tego system można wyjść, to znaczy, jeśli nie wskażemy kościoła
czy związku wyznaniowego, to te pieniądze po prostu zostają w kieszeni.