wespół w zespół z wszystkimi, ciężko pracują na odcinku covidowym, bardzo trudny moment dla służby zdrowia trwa
już 12 miesięcy. A co po pandemii? Wiem, że wy mówicie o tym, Ministerstwo Zdrowia nie dotrzymało zobowiązań, nie
dotrzymało umowy. Będzie protest, jak się pandemia zakończy, panie doktorze?
Są takie odważne plany. Oczywiście czas pandemii to jest czas, w którym my
też moralnie i etycznie czujemy się zobowiązani, by pracować ciężej niż kiedykolwiek. Ja osobiście
mogę powiedzieć, że nigdy tak intensywnie nie pracowałem jak teraz, praktycznie z dyżuru na
dyżur, jeżdżąc, łatając dziury w grafikach i będąc tam, gdzie ludzie chorują, gdzie nas potrzebują.
To nie jest dobry moment na protest. Ale gdy pandemia się skończy, to myślimy o takiej akcji, która jest
związana z tym, że po prostu płyną sygnały ze strony Ministerstwa o chęci pozbawienia
personelu medycznego, i pielęgniarek, i lekarzy, wszystkich dodatków przyznanych w ostatnich latach i
restrukturyzację tych płac, ale na poziomie, który w stosunku do średniej krajowej, będzie niższa
niż w czasie, gdy walczyliśmy...
Ale jak to możliwe, panie doktorze, ja bym się spodziewał
czegoś dokładnie odwrotnego. To znaczy grupa najbardziej narażona i najciężej pracująca po zakończeniu bitwy
i wojny przecież, wojny, no powinna zostać nagrodzona.
Nie wyobrażam sobie inaczej, ja nie szukam jakby nagród, ale przynajmniej, żebyśmy zaczynali od tego samego punktu
i szli w górę. Bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy po pandemii, po
wszystkich oklaskach i wyrazach uznania, nagle stanęli przed perspektywą, w którym Ministerstwo Zdrowia obniża
wszystkim medykom i pielęgniarkom, i fizjoterapeutom pensje. Wydaje
mi się, że to jest sfera, która wciąż jest jakby moim niespełnionym marzeniem, by wszystkie siły
ponad parlamentarne spotkały się poza światłem kamer i umówiły strategię dla zdrowia, w której stawiamy
ją jako najwyższy priorytet, której nie będą przypisywane zasługi żadnej partii, tylko całemu Parlamentowi.
I liczę na to, że wraz z wiosną czy latem i opanowaniem pandemii obudzimy się
w takiej atmosferze, w której da nam się przynajmniej od tego poziomu, na którym
jesteśmy, perspektywę rozwoju ochrony zdrowia, a nie zwijania kosztem personelu medycznego.
No dobra, ale jak już po zakończeniu pandemii, poza kamerami usiądzie z wami minister Niedzielski na spokojną, merytoryczną
rozmowę i powie: kochani lekarze, ale ja rozumiem wasze argumenty, na ale widzieliście, co się działo, była wojna,
pieniądze na system ochrony zdrowia, ten budżet został wydrenowany, po prostu no nie mamy. Poczekajcie
chwilę, gospodarka się odbuduje, mamy kryzys w gospodarce ogólnie, także odbuduje się, wtedy wrócimy
do rozmów. Co pan wtedy odpowie?
Powiedziałbym inaczej. Powiedziałbym: panie ministrze, właśnie pandemia pokazała nam w jak tragicznym miejscu
jest nasz system ochrony zdrowia. Liczba zgonów również z powodu
chorób niezwiązanych z COVID-19 była tak duża, że pokazała nam jak niewydolny
jest nasz system od wielu lat. Jeżeli nie ten tragiczny moment pandemii jest momentem refleksji
dla nas wszystkich, by przeznaczyć większy procent PKB na ochronę zdrowia, to jaki moment nim będzie?
Właśnie o to chodzi, żebyśmy rozmawiali ze wszystkimi siłami parlamentarnymi i nie wystawiali
się na krytykę wówczas, tylko ponieśli odpowiedzialność wszyscy jako posłowie, jako partie, że
stawiamy zdrowie jako priorytet, kosztem różnych innych wydatków, nie zawsze racjonalnych, co często
w przestrzeni publicznej się pojawia.