Paweł Lisicki broni Lecha Kaczyńskiego przed "polowaniem" związanym ze sprawą Tomasza Komendy. - Fakty pokazują charakter manipulacyjny historii. L. Kaczyński był ministrem sprawiedliwości w latach 2000-2001. Aresztowanie Komendy miało miejsce przed tym, jak objął urząd, a sprawę prowadził wtedy 4 prokurator. Z kolei skazanie komendy nastąpiło w 2004 r. - punktuje publicysta "Do Rzeczy". - Próbuje się przedstawić L. Kaczyńskiego jako osobę, która biegała z nożem w zębach do prokuratorów, żeby oskarżyli Komendę. To klasyczny przykład manipulacji. Sprawa jest oczywista. Lechowi próbuje się przypisać różne wpadki, błędy i słabości po to, aby uderzyć w PiS i jego brata - dodaje Lisicki.