programy
kategorie

Lockdown nawet do kwietnia. Przedsiębiorcy usłyszeli to na spotkaniu z minister

Biznes nadal zamknięty, rząd ogłosił wydłużenie obostrzeń. - Nie byłem tym zaskoczony, bo już byliśmy informowani na rozmowach z wiceminister Semeniuk, że raczej przed marcem, czy nawet przed końcem marca wielkiego odmrożenia nie będzie. To nie było nawet "raczej", tylko na zasadzie, że nie ma na co liczyć, że "raczej nie oczekujcie" - powiedział w programie "Money. To się liczy" Adam Ringer, prezes Green Caffe Nero. - Przyzwyczajamy się. Od 10 miesięcy, czyli od marca, nie prowadzimy normalnej działalności, z czego już 5 miesięcy jest w zamknięciu. Nie wolno nam przyjmować gości w lokalach, obroty spadły o 65-70 proc. Mamy tylko ułamek tego, co było, a zostajemy z prawie pełnymi kosztami - dodał.

Tranksrypcja:Kolejne przedłużenie obostrzeń stało się faktem. Do końca mi...
rozwiń
to ogłosił wczoraj minister zdrowia Adam Niedzielski. Jedyne zielone światło to dla uczniów szkół klas 1-3, oni pójdą od
poniedziałku, ale biznes zamknięty. I pana pierwsze odczucia, jak pan słyszał ogłoszenie ministra zdrowia? Nie
byłem zaskoczony, dlatego że już byliśmy
wstępnie informowani, a
jak mówię "myśmy", to znaczy Związek Pracodawców Horeca na
rozmowach z panią wiceminister Siemianuk, że
raczej przed marcem czy nawet przed końcem marca odmrożenia wielkiego
nie będzie. Czyli
już dostaliście informację, że nie tylko w styczniu, ale w lutym i w marcu się nie otworzycie?
Znaczy to nie było - raczej, to było na zasadzie, że raczej nie ma na co liczyć. To
nie było stwierdzenie takie, tylko
że "raczej nie oczekujcie".
No i jak na to zareagowaliście, jak przyszła taka informacja? To są trzy miesiące bez biznesu. Dlaczego 3?
To jest od 24 października, więc to jest 4-5 miesięcy.
Łącznie pół roku. Przyzwyczajamy się od 10
miesięcy, czyli od marca, w zasadzie nie mamy normalnej
działalności, z czego już 5 miesięcy jest w
zamknięciu. Znaczy
nie wolno nam przyjmować gości w lokalach, nasze
obroty spadły 65-70%, więc
mamy tylko ułamek tego, co było i zostajemy z
prawie wszystkimi kosztami. Panie
prezesie, to zaraz o tych kosztach i ewentualnych przychodach porozmawiamy. Ale jeszcze o tych spotkaniach. Bo te spotkania, jak się spojrzy przynajmniej na media
społecznościowe Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, no to spotkanie za spotkaniem, każda branża ma spotkanie. Tylko
jak rozumiem, nic z tych spotkań nie wynika. Dokładnie. No to jest, spotkania myśmy mieli już
trzy. Jedno
z panem Gowinem i dwa razy z panią Siemianuk. My
możemy się wypłakać tam i wyżalić, reprezentant
Ministerstwa przyjmuje to i potem nie
ma żadnego odzwierciedlenia w różnych tarczach finansowych tego, co żeśmy mówili. Czyli
to nie są jakieś konsultacje, tylko to jest takie
wysłuchiwanie tego,
co my mamy do powiedzenia, czyli ludzie, którzy praktycznie działają.
No i potem to jest zupełnie inne, a
potem Ministerstwo i tak robi, co chce. No ale panie prezesie, jak pan słyszy na spotkaniu, że no w styczniu nie ma szans, w lutym
nie ma szans, w marcu zobaczymy. Może tak, może nie. To jak rozumiem, po pięciu minutach to spotkanie już
nie ma większego sensu.
No ma w tym sensie, że jak gdyby jest to, co się dzieje na całym świecie, czyli
jakaś realna pomoc dla tych branż, które nie mogą działać.
To niestety w Polsce nie działa, tak jak w krajach Europy
czy całego świata, czyli ta pomoc. Znaczy, my
rozumiemy, że jest pandemia i że jest niebezpieczeństwo i że zdrowie jest
ważniejsze, jak gdyby nie. No ale sytuacja jest taka, że to my mamy płacić za to, za
ten priorytet dla zdrowia, czyli branże, które nie mogą działać.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)