sytuacją, którą zobaczył, czarnymi ekranami większości telewizji i portali internetowych, czy zupełnie nikogo
to w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie przejmie?
Proszę pana, trudno to już opiniować, trudno się czegokolwiek spodziewać,
dlatego że te awantury same w sobie z góry są jakby skazane na to, żeby pogarszać pozycję
Polski, opinie o Polsce, ze wszystkimi konsekwencjami. Więc po co to robią - ja nie wiem.
Tak samo jak nie wiedziałem, dlaczego wycinali w swoim czasie Puszczę Białowieską. To są zachowania ogólnie rzecz biorąc całkowicie
irracjonalne, bo sprzeczne z interesami Polski. No ale chodzi o interesy partyjne, chodzi o interesy grupki ludzi u władzy, którzy
nie lubią być krytykowali. Czy oni będą trwali w uporze i będą to forsowali, tego nie
wiem. Ale jeżeli będą to robili, to będą mieli problemy w Brukseli.
A nie kupuje pan tego tłumaczenia - 50%
wpływów z tej składki, składki reklamowej, z tego dodatkowego podatku na Narodowy Fundusz Zdrowia, więc w połowie ma to
iść na zdrowie, w 35% na media i różne inicjatywy, które wspierają podejście do dziedzictwa,
na przykład, i kultury, no i w 15 procentach na zabytki. Szczytne cele, na papierze wygląda to fantastycznie.
Można było te same cele osiągnąć dużo prościej, nie przelewając dwóch miliardów telewizji
rządowej, tylko właśnie przekazując na przykład na służbę zdrowia, co przecież w Parlamencie proponowano.
Także to jest po prostu szyderstwo, to jest przekonanie,
że my wszyscy jesteśmy głupkami, którzy kupią takie argumenty.
Czytam sobie na stronach rządowych także takie wytłumaczenie,
że chodzi o walkę z tymi cyfrowymi gigantami, że trzeba się skutecznie dobrać do ich pieniędzy,
mówiąc krótko, żeby zaczęły rzeczywiście płacić podatki tam, gdzie rzeczywiście zarabiają. Więc chodzi o te największe agregatory treści.
Wie pan, wczoraj mój klub parlamentarny miał spotkanie z panią komisarz Vestager, która odpowiada między innymi za
te kwestie konkurencji, ale także gospodarki cyfrowej i podatku cyfrowego. Ona wczoraj powiedziała, że wiosną
Komisja przedstawi konkretny projekt, zapowiadanego od dawna podatku cyfrowego, po to właśnie, żeby
Facebook, Google, Twitter, zarabiające miliardy dolarów czy euro w Europie, płaciły
jakiekolwiek tutaj podatki. Jeśli
pana Morawieckiego to obchodzi, to wystarczy nie kiwać palcem, tylko poprzeć Komisję Europejską, kiedy
ona to wszystko przedstawi. Natomiast wprowadzanie tego podatku w tej chwili, z takich uzasadnieniem,
będzie prowadziło do kolejnych komplikacji i to za kilka miesięcy, dlatego że trzeba będzie wtedy rozstrzygnąć to, co
robimy - wycofujemy się z tego podatku w Polsce, a może rząd będzie się chciał targować z Komisją Europejską o jakąś
rekompensatę takiego wycofania. Ja nie wiem oczywiście, czy oni mają takie cele, ale informuję,
że w najbliższych miesiącach podatek cyfrowy będzie wprowadzony przez Unię Europejską. Jest oczywiście problem dyskutowania
z Amerykanami. Jak wiadomo, nie chcielibyśmy teraz psuć stosunków z nową administracją, która jest przyjaźnie nastawiona do Europy,
ale ta sprawa musi być załatwiona.
Ale być może rząd w Warszawie odpowiedziałby panu, panie premierze, że rząd
we Francji taki podatek już
wprowadził i te pieniądze płyną właśnie od tych wielkich, międzynarodowych korporacji, przekazywane są na
lokalne media - oni to zrobili, nie czekając na Unię Europejską.
No to trzeba było zrobić to rok czy dwa, czy trzy lata temu, a nie na 2 miesiące przed tym, jak Unia Europejska to załatwi
i sytuacja byłaby zupełnie inna. Ale ponadto, proszę pana, po wszystkich doświadczeniach z ostatnich lat z tymi
politykami, z tymi partiami i tak dalej, naprawdę trzeba wyłączyć
myślenie, żeby uznać tego typu twierdzenia za wiarygodne.
A takie tłumaczenie polskiego rządu, że
w wielu krajach Europy, to jest cytat ze strony rządu, między innymi w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Belgii czy Grecji przyjęte zostały
rozwiązania podobne do tych zaproponowanych w Polsce. Przekonuje pana? Powszechne rozwiązania, jak twierdzą.
Ja bym wolał, żeby rząd kierował się tymi powszechnymi rozwiązaniami, które gwarantują praworządność,
które gwarantują wysokie standardy demokracji i wolności.
Wolności słowa, wolności manifestacji i tak dalej. Jakość te rozwiązania obowiązują we wszystkich państwach demokratycznych i
rząd z jakiegoś powodu nie chce się na tym wzorować.